W tym pożarze mogło zginąć 50 osób!

2008-06-10 4:00

Autobus w kilka sekund stanął w płomieniach. Pasażerowie ledwo uszli z życiem

To mogła być największa tragedia w stolicy od lat! W płomieniach stanął autobus PKS Piaseczno wiozący ok. 50 pasażerów. W ciągu kilku sekund gigantyczne płomienie ogarnęły cały wóz. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Tuż po godz. 5 rano do Warszawy wjeżdża autobus PKS Piaseczno. Nagle, przy skrzyżowaniu Puławskiej i Wałbrzyskiej Piotr Kucharski (36 l.), kierowca autobusu, zauważa, że samochody osobowe dają mu jakieś dziwne znaki. - Zatrzymuję wóz i widzę, że z komory silnika wydobywa się dym! - mówi zdenerwowany szofer.

- Natychmiast otwieram wszystkie drzwi, by pasażerowie mogli uciec - opowiada. Na pomoc Kucharskiemu rusza przypadkowy kierowca. Chwyta gaśnicę i leje pianę na silnik. W tym czasie szofer wynosi wszystko, co miał w kabinie. Chwilę poźniej płomień bucha z silnika i jęzory ognia pożerają wnętrze wozu. Przerażeni pasażerowie uciekają w popłochu. Jeszcze kilka sekund i cały autobus staje w płomieniach. - Nie udało mi się uratować dokumentów wozu - mówi zmartwiony szofer. Gdy na miejsce przyjeżdżają strażacy, z wozu zostaje tylko metalowy szkielet.

Według wstępnych badań pożar autobusu wywołało zwarcie instalacji elektrycznej. - To są bardzo wstępne analizy. Na pewno sprawdzimy dokładnie, dlaczego wybuchł pożar - mówi Bogdan Bator (49 l.), dyrektor PKS Piaseczno. - To nie był najnowszy autobus, miał 17 lat, ale z pewnością był sprawny. Ten pożar to pierwszy taki przypadek w historii naszej firmy - zapewnia.

St. asp. Grzegorz Trzeciak (36 l.) z biura prasowego Komendy Stołecznej Państwowej Straży Pożarnej zaznacza, że pożary autobusów są naprawdę rzadkie. - Nie było niebezpieczeństwa, że eksploduje zbiornik z paliwem tak, jak to widzimy w filmach sensacyjnych. Po prostu ropa, którą napędzane są autobusy, nie wybucha - mówi. - Na szczęście kierowca zachował zimną krew i wypuścił z wozu swoich pasażerów - dodaje.

Autobusy podmiejskie to zazwyczaj kilkunastoletnie wozy, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Najwyższa pora, żeby zostały wprowadzone dokładne przepisy mówiące o tym, jak stare wozy mogą być używane przez przewoźników. A inspektorzy transportu drogowego powinni częściej kontrolować ich stan.

Kontrolujemy!

Alvin Gajadhur (35 l.) z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego:

- Autobusy prywatnych przewoźników są w złym stanie. Inspektorzy kontrolują je. Niestety, nie mamy tak wielu ludzi, żeby robić to codziennie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki