Warszawa. Bandyci, którzy OSTRZELALI biuro NELLI ROKITY zatrzymani. To NIE BYŁ ZAMACH

2011-09-14 10:18

Wpadli wandale, którzy ostrzelali biuro poselskie Nelli Rokity przy al. Waszyngtona w Warszawie. Z ustaleń policji wynika, że wybryk bandytów nie był zamachem na życie posłanki PiS. Dominik M. (31 l.) i Tomasz W. (21 l.) trafili na czarną listę stróży prawa, bo już wcześniej wybijali szyby w oknach mieszkań i samochodów. Dominik M. był poszukiwany przez policję za rozboje.

Nelli Rokita może już spać spokojnie. Łobuzy, które przestrzelili okna w jej biurze poselskim nie chcieli zabić posłanki. Pocisk wystrzelony z broni palnej okazał się metalową kulką z wiatrówki, a zamachowcy wandalami jakich wielu.

Komenda Stołeczna Policji wpadła na trop bandytów łącząc w jedną całość wszystkie dowody zebrane w miejscach gdzie w ostatnim czasie dochodziło do podobnych zdarzeń. W ręce funkcjonariuszy jako pierwszy wpadł 31-letni Dominik M., już wcześniej poszukiwany przez funkcjonariuszy za rozboje. To on, razem ze swoim wspólnikiem siał postrach na Pradze-Południe, w Rembertowie, Wawrze i Wesołej wybijając szyby w oknach budynków i samochodów.

 

Wandale zawsze działali w ten sam sposób. Uzbrojeni w pistolet do paintballu, procę na kulki i metalowe kulki jeździli samochodem i strzelali do celu. Dominik M. i Tomasz W. nie stawiali oporu podczas zatrzymania. 21-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Usłyszał w sumie 6 zarzutów uszkodzenia mienia oraz kradzieży z włamaniem do samochodu. Takie same zarzuty przedstawiono Dominikowi M., drugiemu z zatrzymanych, który odpowie jeszcze za kradzież radia samochodowego.

Chuliganie mogą spędzić za kratkami maksymalnie 8 lat.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki