WARSZAWA: Złodziej ograbił kościół Świętej Anny przy Krakowskim Przedmieściu

2011-12-05 9:36

Dla tego bezczelnego bandyty nie ma żadnej świętości. Mowa o złodzieju, który w nocy z soboty na niedzielę okradł kościół pw. Świętej Anny przy Krakowskim Przedmieściu. Jego łupem miała paść zabytkowa figura Matki Bożej Loretańskiej. Jednak złodziej musiał się pocieszyć pieniędzmi od wiernych ze skarbonki, bo rzeźby nie udało się mu rozmontować i wynieść z kaplicy.

- Informację o włamaniu dostaliśmy od księdza z parafii, który wcześnie rano pojawił się jako pierwszy, by otworzyć kościół. Kapłan zobaczył, że nie ma skarbonki, a drzwi do zakrystii i te prowadzące do kaplicy są zniszczone - opowiada aspirant Dorota Tietz ze stołecznej policji. - Śledczy, którzy pracowali na miejscu, podejrzewają, że złodziej został w kościele po ostatniej mszy w sobotę. W nocy, kiedy już nikogo nie było w świątyni, splądrował ją. Otworzył skarbonkę, przeszukał też zakrystię. Wyszedł niezauważony nocą, bo najprawdopodobniej znalazł klucze i nimi otworzył sobie drzwi - dodaje policjantka.

Z kościoła zniknął również sprzęt nagłaśniający używany podczas nabożeństw. Złodziej próbował bezskutecznie sforsować sejf i zdemontować cenną figurę Matki Bożej Loretańskiej. Na szczęście nie dał rady i zabytek pozostał w kaplicy.

Msze odbywały się wczoraj normalnie, ale księża z parafii oraz wierni są wstrząśnięci. - Najbardziej zniszczone są 300-letnie drzwi do zakrystii - mówi ksiądz rektor Jacek Siekierski (43 l.). - Złodziej próbował dostać się nimi do słynącej łaskami figury Matki Bożej Loretańskiej przywiezionej do nas w XVII wieku. Musimy teraz wymienić zamki, bo złodziej uciekł z kluczami. Zniszczona jest ważąca sto kilo dębowa skarbonka, której zawartość skradł włamywacz - dodał ksiądz rektor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki