Młodego księdza wikariusza w Witaszysach pod Jarocinem (woj. wielkopolskie) wszyscy lubili. Szczególnie dzieci, które uczył w pobliskiej szkole podstawowej. Jako opiekun jeździł nawet z nimi na salę gimnastyczną do pobliskiej wsi. Nikt nie przypuszczał, że pod maską sympatycznego nauczyciela Ewangelii kryje się zboczeniec.
- Wszyscy jesteśmy tym wstrząśnięci. A co, jeśli skrzywdził już jakieś dziecko, które nie powiedziało o tym dorosłym? - pytają przerażeni parafianie.Ksiądz wybrał sobie 14-letnią ofiarę i próbował namówić ją na bezeceństwa. - Robił to za pomocą SMS-ów i komunikatorów internetowych - mówi Marcin Meler, prokurator z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.
Dziecko na szczęście opowiedziało wszystko rodzicom, a ci zaczęli działać. Najszybciej zareagowała kuria z biskupem Edwardem Janiakiem (65 l.) na czele. Wikariusz został odwołany z parafii. Dwa dni później do pracy wzięła się prokuratura i duszpasterz trafił za kratki.
- Usłyszał zarzut składania propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej lub udziału w produkowaniu i utrwalaniu treści pornograficznych - mówi prokurator Meler. Dziś ksiądz jest już na wolności, ma jednak zakaz zbliżania się do swojej ofiary, zakaz pracy z dziećmi i trzy razy w tygodniu musi meldować się na policji.
- To chore! Powinien się leczyć i iść do więzienia - grzmią teraz jego parafianie. Ksiądz za kratki może trafić na dwa lata.
PRZECZYTAJ: Polka zgwałcona we Włoszech. Ziobro zapowiada śledztwo [NOWE FAKTY]