Kampanię prezydencką jako pierwsze chce rozpocząć PiS. Jak dowiedział się "Dziennik", w obozie Lecha Kaczyńskiego już trwają konsultacje, a za kilkanaście dni ma powstać nieformalny sztab wyborczy. Na czele stanie oczywiście Michał Kamiński, który mimo tego, że został europosłem nie zamierza rozstawać się z polityką krajową.
Pierwsze miesiące prezydenckiej kampanii mają być praktycznie niezauważalne dla wyborców. Ludzie obecnego prezydenta chcą bowiem najpierw dokładnie przeanalizować, czy Lech Kaczyński powinien w ogóle ubiegać się o reelekcję. Wskaźnikiem mają być niedzielne eurowybory i wyniki PiS w miejscach, które w czasie kampanii odwiedzał prezydent.
Podobnie wyglądają plany Platformy Obywatelskiej. Choć Donald Tusk sztabu wyborczego na razie nie zamierza zakładać, to PO już w zeszłym tygodniu przygotowała raport z wnioskami z eurokampanii i chce przeanalizować, jaki wpływ na wynik miało zaangażowanie premiera.
Wiadomo również, że kampania prezydencka w wykonaniu PO będzie na pewno odmienna od tej do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie mówi się, że Donald Tusk nie był zachwycony taktyką swoich spin doktorów, a ponieważ ma już na koncie porażkę w bezpośrednim starciu z Lechem Kaczyńskim, do wyborów przystąpi dopiero wted,y kiedy będzie pewny wygranej. Do lamusa przejdzie również "polityka miłości".