Wojna w szpitalu

2008-10-07 4:00

Pacjenci świętochłowickiego szpitala coraz bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo.

Zaostrza się konflikt pomiędzy dyrekcją a lekarzami ze Szpitala Powiatowego w Świętochłowicach. Wczoraj zwolnienia lekarskie przyniosło pięciu medyków z oddziału położniczego. Z kolei na chirurgii omal nie doszło do interwencji policji, gdy na oddziale pojawił się zwolniony ordynator. Pacjenci coraz bardziej boją się, że nie będzie miał kto ich leczyć.

O problemach pacjentów w świętochłowickim szpitalu pisaliśmy wczoraj. Omal nie doszło tam do śmierci pacjentki, która krwawiła po porodzie. W ostatniej chwili kobietę zoperował zwolniony kilka godzin wcześniej z pracy ordynator ginekologii i położnictwa. Wczoraj sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła.

Idą na chorobowe

- Właśnie otrzymałem zwolnienia lekarskie pięciu lekarzy z oddziału położniczego - rozkłada ręce dyrektor szpitala Piotr Nowak (51 l.). - Na oddziale został ordynator i jeszcze jeden lekarz. W tej chwili nie mogę przyjmować żadnych pacjentów - dodaje.

Na oddziale leży kilkanaście kobiet. Na poród czekają dwie. Dyrektor zapewnia, że nie dojdzie do zagrożenia ich zdrowia lub życia.

Tymczasem atmosfera w szpitalu jest coraz bardziej gorąca. Kiedy na oddział chirurgii przyszedł wczoraj zwolniony ordynator Krzysztof Pietraszek (53 l.), o mały włos nie doszło do interwencji policji.

Zakaz wchodzenia

- Przyszedł dyrektor ekonomiczny i kazał mi się wynosić - mówi rozdrażniony lekarz. - Przecież tam są moje rzeczy. Poza tym kolega poprosił mnie o konsultację w sprawach kilku pacjentów. Dostałem pismo, ze mam zakaz wchodzenia na teren szpitala - pokazuje zdenerwowany mężczyzna. - Postraszyli nas policją, więc się wyniosłem z rzeczami - dodaje.

Z pisma wynika, że dyrekcja obawia się prowadzenia agitacji wśród personelu. - Tam się zebrała jakaś bojówka - uważa dyrektor Piotr Nowak. - Nie mogę dopuścić do tego, aby kilku zwolnionych lekarzy psuło atmosferę w szpitalu - przekonuje szef placówki.

Tracą cierpliwość

Pacjenci mają już dość zamieszania. - To bandytyzm - denerwuje się leżący na neurologii Eugeniusz Kij (30 l.). - Zwalnia się lekarzy, a kto będzie się nami opiekował? Dodatkowo wszystkie pielęgniarki są nerwowe. Do tej pory tu była superopieka, a teraz co? - wzdycha mężczyzna. - Dlaczego zawsze cierpią pacjenci? - pyta Mirosław Smaga (34 l.) z chirurgii. - Oni się tu kłócą, a my zostaniemy bez żadnego ratunku. Czy nie ma mocnych na dyrektora? Dlaczego on zwalnia najlepszych lekarzy? - zastanawia się zdenerwowany pacjent.

Dyrektor ma nadzieję, że do końca tygodnia sytuacja się wyjaśni. - Potrzebuję jeszcze kilku dni na uporządkowanie spraw - zapewnia Piotr Nowak.

Zwolniony szef lekarskiej organizacji związkowej Marcin Świerk (36 l.) nie widzi nadziei na rozwiązanie konfliktu. - Dyrektor wiedział, że zwalniając najlepszych lekarzy, wywoła konflikt - mówi. - Jemu chyba nie zależy na tym, aby tu dobrze leczono - kręci głową Marcin Świerk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki