Wołomin: Matka pirata drogowego Mariusza S. przeprasza za syna

2011-01-27 2:05

Łzy, cierpienie i ból towarzyszą rodzinie Pawła Kamińskiego od soboty. Chłopak zginął pod kołami mercedesa, za kierownicą którego siedział Mariusz S. (19 l.). Sprawca uciekł i nawet nie zadzwonił po pogotowie. Rodzice pirata drogowego nie wiedzą, jak wytłumaczyć syna.

- Żadne przeprosiny nie wystarczą, ale gdybym mogła, oddałabym własne życie za życie Pawła - mówi Małgorzata Siuchta, matka Mariusza.

Zabił sąsiada

Pirat drogowy mieszkał z ojcem i matką w sąsiedniej wiosce. Rodzice wcale nie bronią syna. Bardzo przeżywają tragedię.

Przeczytaj koniecznie: Wołomin: Zostawił Pawełka w rowie

- Ja nadal nie mogę uwierzyć, że Mariusz to zrobił i uciekł. Dlaczego on się nie zatrzymał, dlaczego nie pomógł? - pyta zapłakana Małgorzata Siuchta. Nic nie odwróci tego, co się stało, ale z całego serca przepraszamy rodzinę Pawła - dodaje jej mąż Wiesław.

Z relacji ojca wynika, że o wszystkim dowiedział się od policjantów, kiedy przyszli aresztować Mariusza K.

Pirat się nie przyznaje

Jest mi tak bardzo wstyd za Mariusza, że nie wiem, jak spojrzeć w oczy rodzinie Pawła - łka Małgorzata Siuchta. Porzucone w rowie ciało Pawła znalazła w sobotę idąca drogą sąsiadka. Chłopak został potrącony na zakręcie drogi, kilkaset metrów od swojego domu w Borkach w powiecie wołomińskim.

Uciekł

Za kierownicą auta, które zmiotło 20-latka z drogi, siedział Mariusz K. (19 l.). Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia i natychmiast po wypadku pojechał do warsztatu, żeby naprawić uszkodzone auto. Chłopak twierdził do końca, że potrącił sarnę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki