Wypadek na egzaminie na prawo jazdy. Angelika przez 10 sekund patrzyła na pędzącą śmierć

i

Autor: Reprodukcja Łukasz Gągulski/Archiwum

Wypadek na przejeździe kolejowym. Nastolatka 10 sekund patrzyła na pędzącą na nią śmierć

2018-08-25 6:10

Ten film dosłownie mrozi krew w żyłach. Widać na nim, jak czerwone suzuki baleno wjeżdża na niestrzeżony przejazd kolejowy i nagle staje. Młoda dziewczyna za kierownicą słyszy przerażający gwizd nadjeżdżającego pociągu, w panice przekręca kluczyk w stacyjce, ale silnik nie chce zaskoczyć. Zerka na pociąg. Jest tuż tuż. Ona już wie, że nie ujdzie stalowej śmierci. To wszystko trwa zaledwie 10 sekund. W tej dziesiątej pociąg roznosi auto na strzępy.

Ona to Angelika P. (+18 l.) z Chyżnego w Małopolsce. W miniony czwartek zdawała egzamin na prawo jazdy. Jechała ulicami Nowego Targu, w samochodzie był z nią egzaminator – 62-letni Edward R. Jemu udało się przeżyć.

- Wyskoczył z auta dosłownie w ostatniej chwili, może na cztery, góra pięć sekund przed katastrofą – relacjonuje betoniarz z pobliskiej firmy, który był świadkiem masakry. - To jedyny niestrzeżony przejazd w okolicy, łatwo tu oblać kursanta, więc nauki jazdy stale tędy jeżdżą – dodaje. On i jego koledzy słyszeli uporczywy gwizd lokomotywy, a potem wielki huk. - Wyglądało to dramatycznie. Pociąg pchał samochód jeszcze kilkadziesiąt metrów zanim wyhamował. Strażacy musieli ciąć blachę, by uwolnić dziewczynę, tak zmasakrowane było auto. To był straszny widok – opowiadają.

Dlaczego egzaminator zostawił kursantkę na łaskę losu? Nie odpiął jej pasów? Nie kazał uciekać? Dlaczego nie zepchnął auta z przejazdu? Na te pytania od czwartku usiłuje odpowiedzieć Józef Palenik, prokurator rejonowy w Nowym Targu.

– Prowadzimy śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej. Edward R. został przesłuchany w charakterze świadka. Nie mogę wykluczyć, że po analizie materiału dowodowego usłyszy zarzuty. Zabezpieczone zostały nagrania z kamer wewnątrz samochodu, z kabiny pociągu i nagrania monitoringu z pobliskiej betoniarni. Ich analiza będzie kluczowa –wyjaśnia Palenik.

Po przesłuchaniu egzaminator został odwieziony do siedziby Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Targu. Jego współpracownicy twierdzą, że wciąż jeszcze był w szoku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki