Z Legii do Afganistanu

2008-01-16 20:11

Jeden z żołnierzy podejrzanych o popełnienie zbrodni wojennej w Afganistanie starszy szeregowy Damian L. przez dwa lata służył we francuskiej Legii Cudzoziemskiej - dowiedział się "Super Express". Zataił to przed swoimi dowódcami, gdy wstępował do zawodowej służby.

Wszystko wyszło na jaw dopiero, gdy w trakcie śledztwa w sprawie masakry cywilów w wiosce Nangar Khel. Damian L. wyjechał do Francji po odbyciu zasadniczej służby wojskowej w Wojsku Polskim. Spędził tam dwa lata. Po powrocie zaciągnął się do polskiej armii jako zawodowy szeregowy. Wkrótce potem wyjechał do Afganistanu.

Prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu prowadzącej śledztwo odmówił odniesienia się do naszych informacji. Fakt służby Damiana L. w Legii Cudzoziemskiej potwierdzili jednak w rozmowie z "SE" wysocy przedstawiciele MON i prokuratury.

- Przełożeni nie wiedzieli o tym, że Damian L. służył w Legii - mówi "SE" oficer z dowództwa 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego z Bielska-Białej, jednostki Damiana L. - Ten przypadek pokazuje, że tak naprawdę ludzie, którzy jadą na misje, nie są dokładnie sprawdzani.

Według naszych informacji Damian L. zaciągając się do Legii Cudzoziemskiej, nie miał pozwolenia na służbę w obcej armii. Zgodnie z obowiązującym w prawem popełnił przestępstwo.

Prokuratura zarzuca mu ostrzelanie z karabinu maszynowego wioski Nangar Khel, w której znajdowali się cywile. Grozi mu kara do 25 lat więzienia. Pozostałym sześciu podejrzanym zarzucono cięższe przestępstwo, zagrożone nawet dożywociem. W połowie lutego sąd rozpatrzy kolejny wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu dla podejrzanych o zbrodnie żołnierzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki