Szczecin: Zabił żonę bo sypiała z młodszym

2010-07-05 5:30

Kiedy Zbigniew S. (54 l.) dowiedział się, że jego żona Anna (†53 l.) ma młodszego kochanka, wpadł w szał zazdrości. Śledził ją, szukał dowodów zdrady, aż wreszcie podczas jednej z domowych awantur rzucił się na Annę i udusił kobietę.

Tego, że trwające kilkanaście lat w zgodzie małżeństwo skończy się morderstwem, nie spodziewał się nikt. Zbigniew i Anna ze Szczecina mieli wszystko, co potrzebne do szczęścia: siebie, dwójkę dzieci, dach nad głową i samochód. Rzadko się sprzeczali.

Tylko ostatnio coś zaczęło się między nimi psuć. Zbigniew coraz więcej czasu spędzał z kolegami, a Anna zaczęła rozglądać się za towarzystwem.

Z Piotrem B. (38 l.), młodszym od niej o piętnaście lat kierowcą, zapoznała ją koleżanka. Mimo różnicy wieku coś między nimi zaiskrzyło. I wkrótce jurny mężczyzna został jej kochankiem.

Płomiennego romansu nie udało się jednak długo utrzymać w tajemnicy. Na trop ich miłości wpadła zawistna sąsiadka. O nowym "przyjacielu" Anny powiedziała panu Zbigniewowi w pełnym ludzi osiedlowym sklepie. Mężczyzna wpadł w szał!

Rozwścieczony pobiegł do domu. - Słychać było tłuczenie talerzy, krzyki i wyzwiska - opowiada jeden z sąsiadów pary.

Zbigniew S. wprost zapytał żonę o to, czy ma kochanka. Wyparła się, ale nie uwierzył.

Przez kilka dni próbował złapać małżonkę na gorącym uczynku. - Chodził za nią krok w krok. Śledził, gdy tylko wychodziła z domu - mówią sąsiedzi. Często też wracał do mieszkania o niespodziewanych porach. Wszystko po to, by złapać ukochaną na zdradzie. A że się nie udawało, to wieczorem wszczynał awantury.

Któregoś dnia wypił dla odwagi kilka setek wódki, wrócił do domu i po raz kolejny rozpoczął poważną rozmowę ze swoją żoną! Pani Anna jak zwykle wyparła się kochanka. Nie dość, że zaprzeczyła, to jeszcze skrytykowała wygląd męża, jego nieświeży oddech, wyzwała od zazdrośników i jak gdyby nigdy nic poszła do łazienki. - Idę wyszykować się na randkę z Piotrem - zadrwiła złośliwie i zamknęła za sobą drzwi.

Tych słów zazdrosny mąż nie mógł znieść. Wtargnął do łazienki, rzucił się na żonę i zaczął ją dusić! Kobieta nie miała żadnych szans - próbowała wezwać pomoc, ale nikt jej nie usłyszał. Po zabójstwie oprawca wyszedł z domu. Aresztowali go, gdy przerażony tym, co zrobił, błąkał się po okolicy. Za zabójstwo żony grozi mu nawet dożywocie.

- Powinniśmy wezwać policję, jak oni się tak kłócili. Może wtedy by jej nie zabił - mówią wstrząśnięci tym, co się stało, sąsiedzi. Ale ich żal nie wróci życia przedwcześnie zmarłej kobiecie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki