Zabójca prezydenta Gdańska chciał być komendantem obozu koncentracyjnego. UJAWNIA były znajomy

2019-01-15 15:19

Zabójstwo prezydenta Gdańska w całej Polsce wywołało szok, wielki smutek i żałobę. 13 stycznia podczas "Światełka do nieba", Paweł Adamowicz został trzy razy ugodzony nożem przez 27-letniego mężczyznę. W rozmowie z Polsatem News, jego znajomy ujawnił, że Stefan W. miał sadystyczne skłonności.

Horror w Gdańsku wydarzył się niedzielny wieczór, 13 stycznia. 27-letni nożownik rzucił się z nożem na Pawła Adamowicza i zadał mu trzy ciosy. Prezydent Gdańska w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł pięciogodzinną operację. W poniedziałek, przed godziną 15, władze szpitala poinformowały, że Paweł Adamowicz zmarł.

Napastnik, który go zaatakował, to 27-letni mieszkaniec Gdańska. Trafił już do aresztu, został też przesłuchany. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa - mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Dziennikarzom "Polsatu News" udało się dotrzeć do byłego znajomego Stefana W. Z jego słów wynika, że 27-latek miał sadystyczne skłonności. - Niejednokrotnie opowiadał w towarzystwie, że chciałby być m.in. komendantem obozu koncentracyjnego, bo mógłby się na ludziach bezkarnie wyżywać. Miał już problemy psychiczne jako nastolatek, był skierowany na leczenie, ale z tego co pamiętam, leczył się nie dłużej niż miesiąc czy dwa - powiedział.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki