Krzysztof Putra zawsze pamiętał o swoich korzeniach

2010-04-12 22:56

Józefowo, mała miejscowość pod Suwałkami, pokryło się żałobą. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra (†53 l.) tu się urodził i wychował. Zawsze wracał w rodzinne strony, pomagał sąsiadom. Był dumny z tego, że pochodzi z rolniczej rodziny.

Wszyscy tam znali i szanowali tragicznie zmarłego polityka. Choć od dawna mieszkał z żoną i dziećmi w Białymstoku, często wracał do rodzinnego domu, gdzie mieszkają Jego bracia. - Był wspaniałym człowiekiem - płaczą dziś Stanisław (49 l.) i Mieczysław (55 l.) Putrowie, rodzeństwo wicemarszałka.


Ich dramat jest tym większy, że niedawno pochowali matkę. - Strasznie mi Go brakuje - mówi Stanisław. - Nie umiem sobie tego wszystkiego poukładać w głowie. To był mój brat! - rozpacza mężczyzna.

Nie tylko krewni zmarłego pogrążyli się w smutku. Krzysztof zawsze podkreślał, że jest z Józefowa i był z tego dumny. Ludzie Go lubili. - Pomógł mi wybudować kościół - wspomina ks. Maciej Mackiewicz (36 l.). - Pracował jak zwykły, skromny robotnik. Pamiętam, że przy budowie zranił się w palec - dodaje wzruszony kapłan.

Sąsiedzi nigdy nie zapomną Krzysztofa. 50-letni dziś mieszkańcy wspominają, jak razem z nim grali w piłkę i płatali figle.

Putra osierocił ośmioro dzieci, choć tak naprawdę o wiele więcej osób czuje się dziś, jakby straciło kogoś bardzo bliskiego. - Nas, swoich współpracowników, traktował po ojcowsku - mówi poseł Mariusz Kamiński (45 l.). - Był wymagający, ale otwarty i ciepły, zawsze uczciwy. Czuję się, jakbym stracił ojca - wyznaje załamany poseł.

Złóż kondolencje:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki