Roztrzęsiony mężczyzna zdążył spostrzec, że zamarznięty głaz runął z dachu jadącej z naprzeciwka ciężarówki.
- Usłyszałem huk i poczułem, jak odłamki szkła uderzają we mnie. To było jak zderzenie z górą lodową, a kierowca ciężarówki nawet się nie zatrzymał - mówi pan Marcin. Mężczyzna szybko dogonił dostawczaka, a gdy kierowca ciężarówki zjechał na parking, pan Marcin zajechał mu drogę i wezwał policję. - Za jazdę nieodśnieżonym pojazdem grozi 500 zł mandatu - ostrzega Piotr Budzyń (45 l.) z policji w Piekarach Śląskich. Według nas to za mało.