Zmarł Waldemar Kocoń. Artysta zmagał się z białaczką

2012-09-04 2:00

Przystojny, zawsze dobrze ubrany. Jego piosenka "Uśmiechnij się, mamo" biła niegdyś rekordy popularności. Ale to już przeszłość. Waldemar Kocoń nie żyje. Miał 63 lata.

Artysta odszedł w szpitalu w Grodzisku Mazowieckim pod Warszawą. Zmagał się ze straszną chorobą - białaczką. Niewiele osób o tym wiedziało, ukrywał to.

- Nie chciał być kolejnym narzekającym. Jeden z naszych znajomych widział się z Waldkiem dwa tygodnie temu. Był w dobrej formie, cudownym nastroju. Mówił o koncercie w Londynie. Ja sam widziałem go kilka miesięcy temu. Absolutnie nie sprawiał wrażenia człowieka śmiertelnie chorego - mówi "Super Expressowi" Krzysztof Cwynar (70 l.) i dodaje: - Miał zdolności aktorskie. Nie dawał po sobie poznać, a przecież tyle problemów miał na głowie. Chorobę, naświetlania, chemię. Choć, był chory, zawsze znajdował czas żeby dbać, pomagać zwierzętom.

Jakiś czas temu artyści, koledzy Koconia, chcieli zorganizować koncert, by pomoc choremu. Jednak odmówił. - Miał taką filozofię, że sam sobie musi pomóc - mówi Cwynar. Waldemar Kocoń wydał 16 płyt, wyśpiewał wiele przebojów, m.in. "Uśmiechnij się, mamo", "Moje chryzantemy". Przez kilkanaście lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Był wielkim miłośnikiem kotów, także dzikich. Hodował serwale.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki