Znalazł zwłoki Ewy Tylman. Próbował na tym ZAROBIĆ?!

2016-07-28 14:07

Ciało znalezione w Warcie, według policji, najprawdopodobniej należy do zaginionej w listopadzie Ewy Tylman. Podczas, gdy rodzina i bliscy przechodzą prawdziwą tragedię, inni jak donosi Głos Wilekopolski  próbują na śmierci dziewczyny zarobić. Okazuje się, że nie tylko pracownicy zakładu pogrzebowego robili sobie zdjęcia z ciałem zaginionej. Na podobny pomysł wpadł mężczyzna, który odnalazł ciało.

Ciało kobiety na brzegu Warty w miejscowości Czerwonak, odnalazł przypadkowy mężczyzna. Mimo że nie zakończono jeszcze badań materiału DNA, policja ma prawie stuprocentową pewność, że jest to ciało zaginionej w listopadzie Ewy Tylman. Wskazuje na to ubiór oraz karta bankowa należący do Tylman, a znaleziona w płaszczu.  Cała procedura związana z odnalezieniem zwłok szła nienagannie do momentu, aż pracownicy przewożący ciało do prosektorium, postanowili zrobić sobie z nim sesje fotograficzną. Za taki czyn dwaj mężczyźni jeszcze dziś mogą usłyszeć zarzuty.

Okazuje się jednak, że na tragedii postanowił też zarobić przechodzeń, który odnalazł ciało. Już we wtorek do poznańskich redakcji zaczęły napływać propozycje sprzedaży zdjęć oraz filmu, na którym widać ciało kobiety. Zostały one sporządzone jeszcze przed przyjazdem policji.Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna żądał w zamian nawet kilku tysięcy złotych - pisze Głos Wielkopolski. Jemu też grożą zarzuty utrudniania oraz ujawniania śledztwa, a także bezczeszczenia zwłok. Zarówno mężczyźnie, który odnalazł zwłoki, jak i pracownikom grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Zobacz: Mężczyźni, którzy robili sobie zdjęcia z ciałem Ewy Tylman, usłyszą zarzuty. Grozi im nawet 5 lat

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki