policja, radiowóz

i

Autor: Anna Kaczmarz

Zwłoki poszukiwanej 20-latki znalezione w wersalce. Policja kłamała

2017-08-27 16:40

Poszukiwania 20-letniej Kai ze Zduńskiej Woli trwały 10 dni. Choć sprawa była zgłaszana na policję, to funkcjonariusze nie dopełnili swoich obowiązków i popełnili szereg błędów. Ciało młodej kobiety znaleziono w wersalce w mieszkaniu wynajmowanym przez jej chłopaka.

O sprawie poinformował Polsat News. 20-letnia Kaja 15 sierpnia około godziny 17:00 pojechała do mieszkania Artura W., by odebrać 2,5-letniego syna. Miała wrócić z chłopcem do Zduńskiej Woli. Ostatecznie dziecko przekazał jej siostrze partner dziewczyny i oświadczył, że ta źle się czuje i woli zostać w Łodzi.

Rodzina próbowała bezskutecznie skontaktować się z dziewczyną. Siostra dzwoniła, jednak telefon odbierał Artur W. - Na pytanie, dlaczego to on odbiera połączenia, stwierdził, że Kaja wzięła jakąś tabletkę przeciwbólową na kręgosłup i że śpi zmęczona. Później telefon był wyłączony - powiedział Damian Wiśniewski, brat Kai.

16 sierpnia rodzina złożyła zawiadomienie na policji o zaginięciu dziewczyny. Bliscy otrzymali informację, że mieszkanie partnera Kai zostało przeszukane i nie znaleziono tam nic niepokojącego. Następnego dnia sprawę przejęła łódzka policja. Bliscy 20-latki pojechali pod mieszkanie mężczyzny, jednak było zamknięte. Twierdzą, że wydobywał się z niego przykry zapach, dlatego postanowili wezwać policję. Funkcjonariusze przybyli wraz ze strażą pożarną. Strażak sprawdził mieszkanie i stwierdził, że nikogo w nim nie ma.

26 sierpnia, podczas oględzin mieszkania z udziałem technika kryminalistyki, policjanci znaleźli w wersalce zwłoki kobiety. Śledztwo prowadzi prokuratura. Przyczynę zgonu określi sekcja

Jak ustaliła reporterka Polsat News, policja nie zabezpieczyła monitoringu z klatki i windy w bloku w Łodzi. Nie przesłuchano również sąsiadów Artura W., nie sprawdzono, gdzie logował się do sieci telefon zaginionej Kai, który cały czas miała przy sobie. Dziś policja tłumaczy, że prowadzący sprawę funkcjonariusze skłamali w notatkach służbowych, potwierdzając, że przeszukali mieszkanie. Wszczęto wobec nich postępowanie dyscyplinarne. Artur W. wciąż jest poszukiwany. Warto przypomnieć, że mężczyzna w przeszłości był karany za brutalną napaść i gwałt w Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ: Cudem uniknięto tragedii. Terroryści z ISIS próbowali wsadzić samolot

PRZECZYTAJ: Polka zgwałcona we Włoszech. Ziobro zapowiada śledztwo [NOWE FAKTY]

POLECAMY: Rodzina Lewandowskich się powiększy? Szczere wyznanie Ani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki