Święty Mikołaj retro PRL archiwum

i

Autor: EAST NEWS/LEHTIKUVA Święty Mikołaj retro PRL archiwum

Zwyczaje świąteczne w PRL

2018-12-24 11:31

Władze w PRL miały problem ze świętami Bożego Narodzenia. Społeczeństwo ich wyczekiwało, partia starała się je zastąpić świeckimi obrzędami. Oto zwyczaje świąteczne rodem z PRL. 

Wszystkiego dobrego na Gwiazdkę i Nowy Rok – tak brzmiały oficjalne życzenia. Komuniści przedstawiali Boże Narodzenie jako element ludowej tradycji, chcieli wyeliminować religię katolicką jako wrogi światopogląd i wprowadzić świeckie obrzędy. Nie udało się. Wigilia spędzana w rodzinnym gronie nie różniła się bardzo od dzisiejszej. Oczywiście było biedniej, przedświąteczne zakupy były koszmarem, a prezenty skromniejsze.

Święta bez nazwy

Były święta, ale nie wiadomo jakie – tak komunistyczne władze omijały fakt, że większość Polaków świętuje narodziny Jezusa Chrystusa. Jak pisała prasa - ”Dzień Bożego Narodzenia to dzień przesilenia dnia z nocą”. Zamiast Bożego Narodzenia komuniści nagłaśniali świętowanie Nowego Roku, okres między 24-26 grudnia był traktowany jako czas odpoczynku. Jednak mimo zakusów komunistów świąt nie udało się zlikwidować nawet w najgorszych stalinowskich czasach. Polacy wciąż trzymali się tradycji. W 1975 r. 99 proc. Polaków zasiadało przy wigilijnym stole, ponad 90 proc. dzieliło się opłatkiem, a o północy ludzie masowo chodzili na pasterkę.

Spotkania z Dziadkiem Mrozem

W PRL pojawił się zwyczaj organizowania przez władze spotkań choinkowych. Imprezy te odbywały się najczęściej w pierwszych dniach stycznia w szkołach, świetlicach, domach kultury. Dzieci dostawały prezenty od Dziadka Mroza, radzieckiego odpowiednika Świętego Mikołaja. Dziadek Mróz miał długą, siwą brodę, był ubrany na czerwono, na głowie miał czapkę, przypominał z wyglądu dużego krasnala. Brał dzieci na kolana, wypytywał o wyniki w nauce i rozdawał paczki, najczęściej ze słodyczami. Święty Mikołaj powrócił w 1956 r. W niektórych regionach (m.in. w lubuskim i Wielkopolsce) do dzieci przychodził Gwiazdor.

Choinki prawdziwe i sztuczne

Przed Wigilią ludzie polowali na choinki kradzione z lasu, które były dużo tańsze od tych wystawianych na bazarach. Oficjalną sprzedażą świątecznych drzewek zajmowały się jednostki Centralnego Związku Spółdzielczego Samopomoc Chłopska. Sprzedawano głównie świerki. Dużym zainteresowaniem cieszyły się sztuczne choinki, zwłaszcza, że tych prawdziwych nie dla wszystkich starczało. Na choince, oprócz szklanych bombek, wisiały ręcznie wykonane ozdoby, takie jak papierowe łańcuchy, orzechy, czy cukierki. Całości dopełniały długie i błyszczące anielskie włosy, jako imitacji śniegu używano zwykłej, białej waty. Poza świątecznym drzewkiem, robiło się papierowe szopki i stroiki z gałązek świerku, a na żyrandolu wieszano jemiołę.

Na stole wódka i karp

Karp na naszych stołach zagościł dopiero w PRL-u. Po wojnie świeża ryba była często nie do zdobycia. W 1948 r. ówczesny minister przemysłu Hilary Minc rzucił hasło: „karp na każdym wigilijnym polskim stole”. Karpia można było łatwo hodować na masową skalę. Co było istotne, bo musiało go starczyć dla wszystkich. Stałym elementem świąt był alkohol. Na stole królowała wódka, nie piło się wina. Importowane było trudno dostępne, a polskie nie nadawało się do picia. Najbardziej pożądana była wódka Żytnia, często kupowana za dolary w Peweksie lub Baltonie.

Cytrusy symbolem świąt

Świętom Bożego Narodzenia w PRL-u towarzyszył zapach pomarańczy. Na to trudno dostępne dobro czekali wszyscy, a władza starała się sprostać oczekiwaniom. Już w listopadzie pojawiały się informacje, że z Kuby płyną statki z cytrusami, później podawano w prasie ci telewizji, że już są rozładowane w polskich portach. Oczywiście, by zdobyć upragniony rarytas trzeba było swoje wystać w kolejkach.

Kolejki – nieodłączna część świąt

W latach 50. i 60. sklepy były słabo zaopatrzone. Poprawa nastąpiła dopiero na początku lat 70., po dojściu do władzy Edwarda Gierka. Wtedy przed świętami zaczęły przybywać pierwsze towary z zagranicy. Ale pod koniec tej dekady i w latach 80. półki sklepowe dosłownie świeciły pustkami i o każdy towar trzeba było walczyć. W lepszej sytuacji byli pracownicy dużych zakładów pracy, gdzie organizowano przedświąteczne kiermasze.

Gwiazdkowe prezenty

O prezencie decydowała zawartość portfela oraz to co udało się zdobyć. Pod choinką można było znaleźć skarpetki, czapki, rękawiczki, szaliki czy swetry zrobione na drutach, książki, gry, przybory szkolne czy płyty. Wśród zabawek królowały pluszaki, samochody i zwierzaki z tworzywa sztucznego, szmaciane lalki, drewniane kolejki i klocki. Za czasów Gierka można było kupić bardziej ekskluzywne prezenty, pochodzące ze sklepów Pewex i Baltona np. klocki Lego czy lalki Barbie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki