- Była naszym aniołem! - rozpaczają krewni zamordowanej w Szwecji Alexandry Mezher (+22 l.). - Ona chciała tylko pomagać i być dobrym człowiekiem – dodają we łzach. Wciąż nie mogą uwierzyć w to, co stało się w ośrodku dla uchodźców w Molndal pod Göteborgiem. Alexandra, Szwedka libańskiego pochodzenia, pracowała tam od kilku miesięcy. Studiowała psychologię, pisała pracę na temat resocjalizacji przestępców. W ośrodku szukała nie tylko naukowych inspiracji. Jej marzeniem było niesienie pomocy innym. Dla bezpieczeństwa wybrała pomaganie dzieciom uchodźców, które przyjechały do Szwecji bez rodziców i opiekunów.
ZOBACZ TEŻ: Szwedzki uczeń zginął z rąk uchodźcy! 15-latek bronił napastowanej seksualnie koleżanki
W ośrodku były jednak nie tylko małe sieroty, ale i 15-letnie wyrostki. Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie spowodowało tragedię. 15-letni podopieczny Alexandry dźgnął ją nożem, a kobieta zmarła w szpitalu. Sprawca został zatrzymany. - Ona nie żyje przez szwedzkich polityków! - oskarża Chiméne Mezher, matka dziewczyny. Czy ta tragedia zmieni ich politykę migracyjną?