Restrykcyjne przepisy, które obecnie obowiązują w Chile zostały uchwalone jeszcze za czasów Augusto Pinocheta. Projekt, który w sobotę w parlamencie złożyła pani prezydent, zakłada że aborcja byłaby dopuszczalna, gdy ciąża zagraża życiu kobiety lub jest wynikiem gwałtu. Prawo do aborcji miałyby również kobiety, u których stwierdzono, że płód ma wady rozwojowe.
Pomysł Michelle Bachelet nie spodobał się części posłów, którzy już zapowiedzieli, że nie poprą projektu pani prezydent. Przeciwny nowym rozwiązaniom prawnym będzie prawdopodobnie również Kościół katolicki w Chile.
Zobacz też: Aborcja jako happenig "To strzał w stopę"
W specjalnym przemówieniu skierowanym w sobotę do Chilijczyków pani prezydent oświadczyła, że całkowity zakaz aborcji nie spowodował, że kobiety się na nią nie decydują. Dodała, że Chile jako dojrzały kraj, musi stawić czoło temu problemowi.
Jak wynika z sondaży, większość obywateli Chile popiera pomysł Michelle Bachelet.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail