Jak wynika z relacji ocalałych, fanatycy najpierw mordowali na oślep, a potem podchodzili do każdego, kto przeżył, i pytali o wyznanie. Chrześcijan zabijali strzałami z broni palnej lub obcinali im głowy. Muzułmanów wypuścili z kampusu.
Policja przypuściła szturm dopiero po 13 godzinach, co wielu zakładników przypłaciło życiem. W sumie zginęło 150 osób, 79 jest rannych, ocalono 587. Jednego z zamachowców aresztowano, reszta zginęła. Do masakry przyznała się organizacja Al-Szabab z Somalii. Za mózg operacji uważa się terrorystę Mohameda Mohamuda. Władze Kenii wyznaczyły nagrodę w wysokości 80 mln zł za pomoc w schwytaniu go. Kenia to kraj w 80 proc. chrześcijański, muzułmanie stanowią tam 8-9 proc. ludności.
Zobacz: Dżihadyści z Państwa Islamskiego opublikowali dane pracowników Pentagonu: Załatwcie te osoby!