Benedykt XVI

i

Autor: archiwum se.pl

Benedykt XVI ujawnia tajemnice. Komnata łez dla papieży

2021-04-18 10:04

Benedykt XVI, papież emeryt, wspomina dni, w których został wybrany papieżem. W książce Petera Seewalda opowiada o tym, co czuł, gdy to on został wybrany głową Kościoła katolickiego, chociaż wcale tego nie chciał. Okazuje się, że tuz po wyborze, świeżo wybrany papież musi pójść do „camera delle lacrime” czyli pokoju bądź komnaty łez. Powód, dla których to sekretne miejsce się tak nazywa zaskakuje.

Nakładem wydawnictwa Znak ukazała się książka Petera Seewalda „Benedykt XVI życie”. Autor rozmawia z papieżem emerytem m.in. o jego wyborze na głowę Kościoła katolickiego. Okazuje się, że Benedykt XVI wcale nie chciał być papieżem. „W przygotowaniach do tej książki zapytałem papieża emeryta, czy już wcześniej nie pomyślał, że konklawe może mieć jego na celu. „To oczywiście zauważyłem – odparł. – Celowo jednak nie chciałem w tym pomagać ani przeszkadzać”.”

PRZECZYTAJ Tajemnica papieża WYSZŁA NA JAW. Wiemy, którą szczepionkę wziął papież Franciszek

W opublikowanym fragmencie książki Seewald skrupulatnie pokazuje jak przebiegało konklawe, a Benedykt XVI wygrał właściwie jednogłośnie. Gdy jednak przyszło Josephowi Ratzingerowi pokazać się światu jako Benedykt XVI, okazało się, że doszło do problemów.

Skruszony ksiądz przyznał się do MOLESTOWANIA dziecka! Wstrząsające wyznania

Nowo wybrany papież kieruje się do „camera delle lacrime” co można przetłumaczyć na komnatę bądź pokój łez. To niewielka sala po lewej stronie ołtarza Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie po przyjęciu do elekcji nowy papież idzie ubierać czerwono-białe szaty. Pokój, który swoją nazwę zawdzięcza łzom, jakie papieże wylewali na przestrzeni dziejów, gdy tylko zostali wybrani, z pewnością ze względu na emocje, być może także z powodu nagromadzonego napięcia i zmartwień związanych z „ciężarem” urzędu.

WAŻNE Gangsetrzy są Herodami naszych czasów ostrzega papież Franciszek

W pokoju łez okazało się, że szaty, które miał nałożyć Benedykt XVI są.. za małe. Wszystkie stroje dla papieży szyła rodzina Gamarellich, która słynęła z punktualności, dyskrecji i niezawodności, jednak nie tym razem. „O wiele za krótka sutanna, nie pasujące czerwone pantofle, biała piuska, tak źle wyprasowana, że wyglądała jak bawarska kapuza” - opisuje Seewald. „Wygląda to na mały żart niebiańskiego zarządu, który przez pierwszy oficjalny portret papieża miał po wieczne czasy przypominać, że Kościół Chrystusa jest Kościołem ubogich.” - dodaje.

ZOBACZ GALERIĘ Wizyta papieża w Iraku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki