Danuta Wałęsa udzieliła wywiadu „Super Expressowi”

2012-05-14 16:24

Danuta Wałęsa znalazła chwilę, by udzielić wywiadu „Super Expressowi”. Czy czytelnicy nowojorscy przyjęli panią równie serdcznie jak w Polsce? – Tak, nie widzę różnicy między reakcją czytelników nowojorskich i polskich. Przyjęcie było równie serdeczne. Na szczerość ludzie zawsze reagują dobrze, własną szczerością i otwartością. Na wszystkich spotkaniach miałam wiele wzruszających chwil.

Jaki okres życia wspomina pani najlepiej?
– Dwa tygodnie podczas sierpniowego strajku w stoczni w 1980 r. Ten okres wyzwolił w ludziach niesamowite pokłady solidarności, tej prawdziej. Przez ten czas zaznałam od ludzi wiele dobra. To były ciężkie czasy, z kartkami na żywność. Ludzie przynosili mi produkty – jak cukier czy mąka, wtedy takie gesty miały ogromne znaczenie. To były dary anonimowe, nikt nie oczekiwał w zamian nic. Chciałabym podziękować teraz wszystkim, którzy mi wtedy pomagali. Ten okres, tak wielkiej spontanicznej serdeczności między ludźmi, nie powtórzył się już nigdy. Wspaniałym momentem było też odbieranie nagrody Nobla. Czułam wtedy, że jadę do Oslo jako przedstawicielka kobiet polskich.

A czy rok 1989 i upadek komunizmu nie był takim okresem?
– Nie, dla mnie ten okres nie był już źródłem takich przeżyć jak rok 1980. Może tylko pierwsze czerwcowe wybory miały w sobie coś radosnego, później zaczęła się zwykła wyrachowana gra polityczna.

Miała pani okazję poznać wiele niezwykłych osób. Kto zrobił na pani największe wrażenie?
– Zdecydowanie papież Jan Paweł II. Miałam szansę spotkać się z nim kilka razy i zawsze byłam pod ogromnym wrażeniem. To był człowiek obdarzony niezwykłą charyzmą, nie da się go porównać z nikim. Jedynie prymas Stefan Wyszyński i spotkania z nim dawały mi podobne przeżycia. Tak się składa, że akurat dwaj duchowni są ludźmi, którzy wywarli na mnie największe wrażenie, ale tak właśnie jest.

Co książka zmieniła w pani życiu?
– Dzięki niej stałam się mniej wymagająca i bardziej tolerancyjna. Nie oczekuję od nikogo perfekcji, bo wiem, że nie istnieje. Dzięki książce dostałam też wiele listów. Jeden zapamiętałam szczególnie, od starszej czytelniczki, 85-letniej. Napisała mi, że po przeczytaniu mojej książki postanowiła spisać własne wspomnienia, bo jej życie też było ciekawe i niezwykłe. Pokazało mi to, że wiele osób ma przeżycia warte spisania. Gorąco zachęcałam ją do tego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki