DNA. Uniewinniony po śmierci

2012-02-13 19:19

To pierwszy taki przypadek w historii Teksasu. Doczekał się uniewinnienia, ale dopiero po śmierci. Tim Cole († 39 l.) z Fort Worth był oskarżony o gwałt. Dostał 25 lat, ale zmarł w więzieniu po 13 latach. Dopiero na jego nagrobku władze stanu ustawiły tablicę z potwierdzeniem jego niewinności.

Gwałt miał miejsce w 1986. Oskarżycielka rozpoznała go w szeregu i wskazała na niego. Myliła się jednak, choć uparcie twierdziła, że to on.  Cole nigdy nie przyznał się do winy i nie przyjął żadnej ugody. Zmarł w 1999 na zawał serca jako skazany gwałciciel. Dopiero badania genetyczne przeprowadzone ostatnio wykluczyły go jako sprawcę. Nie dało się jednak naprawić krzywdy, jaką wyrządzono mu w imię sprawiedliwości. Gubernator Rick Perry (62 l.) uniewinnił go pośmiertnie i na jego grobie stoi teraz tabliczka opisująca dramatyczne losy życia Tima i decyzję o uniewinnieniu. Dla jego rodziny ma to duże znaczenie. – Mamy wreszcie coś, przy czym ludzie mogą się zatrzymać i dowiedzieć prawdy. Jego życie nie poszło na marne i nie będzie zapomniane – mówił jego brat, Cory.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki