"Mały Archie - już chodzi na terapię!" - piszą dziennikarze "New Idea Royals Monthly". Co takiego sprawiło, że roczny syn Meghan Markle (40 l.) i księcia Harry'ego (36 l.) już musi położyć się na kozetce? Jak ujawniają australijscy dziennikarze powołując się na źródła zbliżone do członków brytyjskiej rodziny królewskiej, Meghan najpierw zatrudniła sztab nianiek i dietetyków, a teraz otoczyła Archiego gromadą "ekspertów behawioralnych".
NIE PRZEGAP: Meghan Markle OBNAŻONA! Ujawnią stare zdjęcia. Skandal w rodzinie królewskiej
"Od terapeutów po fizjoterapeutów, ma nawet terapeutę do spraw wysławiania się" - donosi źródło. Wiadomość ta nadeszła tuż po fali krytyki, jaka spotkała uciekinierów z brytyjskiej rodziny królewskiej po tym, jak pokazali synka w jednym ze swoich internetowych nagrań. Wcześniej zapewniali, że wynoszą się do USA, bo szukają prywatności. Czyżby jej brak już teraz przytłaczał Archiego?!