Polacy, którzy w poniedziałek próbowali dostać się do naszej ambasady w Hadze, zastali zamknięte drzwi. Wszystko przez mężczyznę, który wtargnął do budynku i wywołał niemałe zamieszanie. Intruz oblał się łatwopalną substancją, prawdopodobnie benzyną - jak informuje holenderski portal Telegraaf.nlmedia.
Mężczyzna groził, że się podpali. Ze względu na zagrożenie pożarem na miejsce zdarzenia przyjechało kilka zastępów straży pożarnej oraz ratownicy medyczni. Budynek przy Alexanderstraat w Hadze został otoczony przez funkcjonariuszy policji. Do ambasady przyjechał też negocjator, który probował uspokoić desperata. Ostatecznie po kilku godzinach policjantom udało się wyprowadzić z budynku ambasady niedoszłego samobójcę. Mężczyzna został przewieziony do szpitala na obserwację. Na razie nie wiadomo, jakie były motywy jego desperackiego czynu. Według informacji przekazanych przez funkcjonariuszy, mężczyzna był "przede wszystkim niebezpieczny dla siebie, a nie dla innych".