Imigracja - Sąd nie pozwolił (na razie) na amnestie

2015-05-28 5:00

Federalny sąd apelacyjny przeciwko Obamie, stanął po stronie anty-imigracyjnego Teksasu. To bolesny dzień dla milionów imigrantów. Ich nadzieja na to, że sąd przychyli się do wniosku prawników Baracka Obamy (53 l.), by na czas trwania procesu apelacyjnego dać zielone światło prezydenckiej amnestii, została rozwiana. Sędziowie odmówili takiej zgody. Jeżeli prawnikom prezydenta nie uda się opracować lepszej strategii, to trzeba będzie czekać na finał apelacji, co może potrwać długo...

– Nie znajdujemy uzasadnienia na argumenty administracji. Nie mamy przekonania do tego, że zawieszenie decyzji sędziego i pozwolenie na przyjmowanie wniosków na czas apelacji, miałoby szczególnie zasługi dla rządu i kraju. Dlatego odmawiamy przychylenia się do tego wniosku – tak brzmiało orzeczenie trzyosobowego panelu sędziowskiego U.S. Fifth Circuit Court of Appeals w Nowym Orleanie.
Jak podaje CNN, decyzja została podjęta we wtorek późnym popołudniem stosunkiem głosów 2-1. Jest to spory cios dla Białego Domu, który natychmiast stwierdził, że odrzucając wniosek „sędziowie najwyraźniej źle zinterpretowali fakty i przepisy prawa”.
– Imigracyjna dyrektywa prezydenta Obamy jest w całkowitej zgodzie z literą prawa. Jej działania zostały tak zaprojektowane, by usprawnić nasz wadliwy system imigracyjny, jednocześnie czyniąc go bardziej odpowiedzialnym. By ulepszyć ekonomię i podnieść poczucie bezpieczeństwa w lokalnych społecznościach i całym kraju – mówił na konferencji prasowej rzecznik Białego Domu Brandi Hoffine.
Dodał, że w chwili obecnej sztab prezydenckich specjalistów i prawników z Departamentu Sprawiedliwości analizuje argumentację sądu apelacyjnego i opracowuje plan dalszego działania.
Wtorkowa decyzja sądu apelacyjnego to olbrzymi zawód dla blisko pięciu milionów nieudokumentowanych, którzy mogli skorzystać z zablokowanej prezydenckiej amnestii. Nowojorskie organizacje walczące od lat o reformę i prawa imigrantów nie kryją również rozczarowania.
– Ta decyzja sprawia, że setki tysięcy nowojorczyków-imigrantów jest zmuszonych do życia w niepewności i strachu. Odmówiono im możliwości składania wniosków na ochronę jaką zaoferował im prezydent Stanów Zjednoczonych, tak by mogli bez obaw pozostać ze swoimi dziećmi - amerykańskimi obywatelami bądź rezydentami. Nastawieni antyimigracyjne politycy powinni w końcu przestać rozbijać rodziny – napisał w przesłanym do redakcji oświadczeniu Javier H. Valdés, jeden z szefów Make the Road New York.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki