Imigracyjny kociołek słynnego kucharza

2013-09-07 4:00

Jamie Oliver (38 l.), znany brytyjski kucharz celebryta, który przybył nawet z misją do amerykańskich szkół, by zmienić menu dla uczniów i walczyć z plagą otyłości - zabrał głos w sprawie imigracji. Przyznał wprost, że gdyby nie przyjezdni, to jego kulinarne imperium i restauracje najzwyczajniej by upadły - donosi Associated Press.

- Zdaję sobie sprawę, że Ameryka i Anglia to dwa różne kraje, ale prawda jest taka, że wiele problemów, z jakimi się borykamy, jest podobnych. W Wielkiej Brytanii po otwarciu się na kraje Unii zaczęło napływać do nas wielu imigrantów, a i przed tym mieliśmy do czynienia z falą nielegalnych. Do Stanów również cały czas napływają imigranci, tak legalną drogą, jak i nielegalną... Wiem, że wiele osób widzi w tym całe zło, ale moim zdaniem tak nie jest. Uważam, że jest wręcz odwrotnie - mówił Jamie Oliver w wywiadzie dla Food Network.

Słynny kucharz dodał wręcz, że jest zupełnie odwrotnie. Jego zdaniem to właśnie dzięki imigrantom, dzięki temu mieszaniu się ludzi, wszystko się kręci.

- Powiem nawet, że dzięki imigrantom utrzymują się moje restauracje. Jestem przekonany, że to samo mówią moi amerykańscy koledzy - mówił Oliver.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki