Boeing 737

i

Autor: Shutterstock Boeing 737

Katastrofa samolotu! Nikt nie przeżył. Wśród ofiar są Polacy [WIDEO]

2019-03-10 22:41

Katastrofa samolotu pasażerskiego! Na pokładzie Boeinga było 157 osób - 149 pasażerów i 8 członków załogi. Maszyna etiopskich linii lotniczych Ethiopian Airlines rozbiła się w drodze do stolicy Kenii, Nairobi. "Katastrofy nikt nie przeżył" - napisał przewoźnik w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych. Ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że wśród ofiar było dwoje Polaków.

Katastrofa Boeinga 737
Samolot zniknął z radarów sześć minut po starcie z miasta Debre Zeit - ok. 60 km na południowy wschód od stolicy Etiopii. Lot miał zakończyć się w Nairobi, stolicy Kenii. Na pokładzie samolotu było 149 pasażerów i ośmiu członków załogi. Z kolei państwowa telewizja, powołując się na źródło w liniach lotniczych Ethiopian Airlines, poinformowała, że nikt z pasażerów i załogi nie przeżył katastrofy. Polskie MSZ potwierdziło, że wśród ofiar katastrofy było dwóch Polaków. - Niech Pan Bóg ma w opiece Najbliższych naszych nieżyjących Rodaków- napisał prezydent Andrzej Duda na Twitterze .

Wśród ofiar katastrofy są syn, córka i żona wiceprzewodniczącego Słowackiej Partii Narodowej (SNS), posła Antona Hrnko. Jak podaje tvn24.pl -  według opublikowanej przez etiopską linie listy pasażerów - samolotem podróżowało: 32 obywateli Kenii, 18 – Kanady, dziewięciu – Etiopii, po osiem osób z Włoch, Chin i USA, siedem z Wielkiej Brytanii i siedem z Francji, sześć z Egiptu, pięć z Niemiec, cztery z Indii i cztery ze Słowacji, troje Austriaków, troje Szwedów, troje Rosjan, dwóch Polaków, dwóch Marokańczyków, dwóch Hiszpanów oraz dwóch Izraelczyków. Na pokładzie było też po jednej osobie z Belgii, Irlandii, Indonezji, Somalii, Norwegii, Serbii, Togo, Mozambiku, Rwandy, Sudanu, Ugandy, Arabii Saudyjskiej, Dżibuti, Nepalu, Nigerii i Jemenu.

Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców ogłosiło "z wielkim smutkiem i zszokowaniem", że wśród ofiar katastrofy byli pracownicy tej instytucji. Nie wiadomo, ilu pracowników biura znajdowało się na pokładzie samolotu - donosi tvn24.pl.Lecieli do stolicy Kenii, Nairobi, gdzie w poniedziałek rozpoczyna się sesja Zgromadzenia Środowiskowego ONZ.

Jak podkreślił na Twitterze ekspert z branży lotniczej Alex Macheras, samolot, który rozbił się w Afryce, to prawdopodobnie nowa maszyna, która została włączona do floty Ethiopian Airlines zaledwie cztery miesiące temu.

- W imieniu rządu i narodu Etiopii chcielibyśmy przekazać najszczersze kondolencje tym, którzy w katastrofie należącego do Ethiopian Airlines Boeinga 737 stracili swoich bliskich - czytamy we wpisie na Twitterze Kancelarii Premiera Etiopii. 

Mnożą się hipotezy o przyczynach katastrofy. Eksperci uważają, że sprawa jest zagadkowa, bo maszyna była nowa, pilot bardzo doświadczony, a pogoda świetna. Jak powiedział w tvn24.pl Tomasz Hypki, wydawca "Skrzydlatej Polski", mogą być dwie wersje tego wypadku: " Albo błąd załogi albo jakaś awaria techniczna na pokładzie. Oczywiście jeżeli wykluczymy zamach terrorystyczny, a to zawsze trzeba brać pod uwagę", Jednocześnie ekspert jednak podkreślił, że w ostatnich latach coraz częściej dochodzi do wypadków z udziałem nowych boeingów. Jego zdaniem "bardzo prawdopodobne jest to, że jednak jest to w jakiś sposób związane z konstrukcją tego samolotu, z podzespołami czy z oprogramowaniem".
Kolejny ekspert "Skrzydlatej Polski", Wojciech Łuczak, pytany przez TVN 24.pl, powołując się się na analizy amerykańskich ekspertów dotyczące katastrof takich samolotów jak ten, który rozbił się w niedzielę, rozważa inną wersję. Zauważa, że w tych boeingach zamontowano automatyczne urządzenie, które- jeśli uzna, że załoga pod zbyt dużym kątem nabiera wysokości - ocenia sytuację jako niebezpieczną. Wtedy automat przejmuje kontrolę nad samolotem i pochyla nos, a "jeśli załoga, która latała na poprzednich modelach nie przeczytała do końca biuletynu obsługi tego samolotu, to wtedy dochodzi do sytuacji siłowania się z komputerem"- twierdzi Łuczak. Podobna historia zdarzyła się w przypadku ubiegłorocznej katastrofy w Indonezji. Wtedy kapitan próbował podnosić dziób samolotu, ale automatyczny system zapobiegający wyłączaniu się silnika go opuszczał. Na razie nie ma jednak twardych dowodów na taką hipotezę, a według dyrekcja etiopskiej linii samolot "nie miał żadnych technicznych problemów".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki