Ta sprawa był długa i żmudna: trwała 3 lata, a zakończyła się 8-dniową rozprawą dowodową. Zgodnie z tym, co można przeczytać w sądowych dokumentach, arbitrzy uznali, że Kevin Spacey, gwiazdor serialu "House of Cards", naruszył wymagania umowy dotyczące profesjonalnego zachowania na planie, angażując się w „pewne zachowanie w związku z kilkoma członkami załogi w każdym z pięciu sezonów, w których występował". Chodzi o głośne oskarżenia aktora o napaści i molestowanie seksualne. Jak donosi "The Guardian", studio MRC, stojące za produkcją politycznego thrillera, musiało zwolnić Spaceya, wstrzymać produkcję szóstego sezonu serialu, przepisać scenariusz w taki sposób, aby usunąć główną postać Franka Underwooda, w którą Spacey się wcielał, a także skrócić sezon z 13 do 8 odcinków, aby dotrzymać terminów. To wszystko, zdaniem producentów, spowodowało dziesiątki milionów strat.
PRZECZYTAJ TEŻ: Horror! Po kraksie z auta wyleciały zwłoki bez głowy. Kierowca to morderca i kanibal [ZDJĘCIA]
„Bezpieczeństwo naszych pracowników ma ogromne znaczenie dla MRC i dlatego staramy się dążyć do odpowiedzialności” - cytuje oświadczenie producenta "The Guardian". Spacey odwoływał się od decyzji sądu, jego prawnicy argumentowali, że działania aktora nie były istotnym czynnikiem strat serialu. Na nic się to jednak zdało i aktor będzie musiał zapłacić odszkodowanie.
CZYTAJ TEŻ: Mało zachorowań, zero zgonów - Japonia wygrała z koronawirusem. Nie zgadniesz jak!
Czarne chmury nad Kevinem Spacey zebrały się w 2017 roku, na fali ruchu #metoo. Wówczas pojawiło się wiele oskarżeń o molestowanie seksualne, jakiego miał dokonywać aktor. Niezależne śledztwo wykazało, że Spacey rzeczywiście molestował wiele osób, które pod nim pracowały. Jak dotąd tylko jedna ze spraw wniesionych przeciw gwiazdorowi została umorzona. Chodziło o napaść i oskarżenie o pobicie w wyniku domniemanego obmacywania 18-letniego mężczyzny w kurorcie Nantucket.