Mężczyzna trzyma w domu aligatora, ubiera go w swetry i oprowadza po mieście. W sklepie coś poszło źle!
Czegoś takiego jeszcze nie było! Nie sposób nie przetrzeć oczu ze zdumienia, czytając o historii pewnego 60-letniego niepozornego Amerykanina. 60-letni Wesley Silva zapragnął mieć jakieś domowe zwierzątko, które mogłoby być dla niego przyjacielem. Stwierdził, że nie wybierze psa ani kota, ani nawet papużki czy rybek akwariowych, ale... aligatora. Dostał go w prezencie od sąsiada. Jak relacjonuje mężczyzna dla WPXI, półtorametrowa samica o imieniu Jinseioshi odziana w kolorowe sweterki dla aligatorów jest dla niego "wsparciem emocjonalnym". Właśnie tak tłumaczył dotąd obecność aligatora chociażby w restauracjach. "Była tam traktowana jak VIP" - zapewnia w amerykańskiej telewizji 60-latek. Ale gdy pewnego dnia poszedł z pupilem do Walmartu, coś poszło nie tak!
ZOBACZ TEŻ: Prokurator straszy migrantów aligatorami i pytonami! "Nikt nie ucieknie"
W Pensywanii można legalnie mieć aligatora, ale nie można z nim wejść do Walmartu
Kilka tygodni temu Jinseioshi pojawiła się wraz z właścicielem w lokalnym Walmarcie. Zdumieni klienci fotografowali aligatora w wózku sklepowym, ubranego w sukienkę (!) i koszulkę. Gdy zdjęcia obiegły media społecznościowe, sieć sklepów zareagowała stanowczo.„Bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników jest naszym najwyższym priorytetem” – przekazał Walmart w oświadczeniu, surowo zakazując wprowadzania aligatorów. Firma przypomniała, że do sklepów mogą wchodzić wyłącznie zwierzęta uznane za service animals na mocy amerykańskiej ustawy o niepełnosprawnych (ADA), czyli psy i miniaturowe konie (!). „Aligatory nie są dozwolone” – podkreślono. Silva przyznał, że decyzja sieci go rozczarowała, ale nie będzie się kłócił. Jak przypomina WPXI, w Pensylwanii nie ma zakazu posiadania aligatorów.