Kiedy informacja dotarła do Afgańczyków, wybuchły protesty. "Śmierć Obamie, śmierć Ameryce" - krzyczał rozwścieczony tłum. W zamieszkach zginęła jedna osoba, a dziesiątki zostało rannych. Za bezmyślność żołnierzy przeprosiło już ich dowództwo.
- Przepraszam za to, że żołnierze pozbyli się dużej ilości materiałów religijnych, w tym ksiąg Koranu - kajał się generał John Allen, dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa.