Ludzie nie chcą Łukaszenki i Putina! Brutalne akcje policji

2020-07-16 8:50

Wielkie protesty za naszymi wschodnimi granicami! Zarówno w Rosji, jak i na Białorusi ludzie wychodzą na ulice, by manifestować przeciwko władzy. Rosjanie sprzeciwiają się "wiecznemu Putinowi", Białorusini nie chcą już Aleksandra Łukaszenki, który wsadza za kratki kontrkandydatów w nadchodzacych wyborach prezydenckich.

Wielkie manifestacje, masowe zatrzymania i brutalne akcje policji. To wszystko dzieje się u naszych wschodnich sąsiadów. Zarówno w Rosji, jak i na Białorusi ludzie wychodzą na ulice, by manifestować przeciwko władzy. Rosjanie sprzeciwiają się "wiecznemu putinowi", Białorusini nie chcą już Aleksandra Łukaszenki, który wsadza za kratki kolejnych kontrkandydatów w nadchodzących wyborach prezydenckich, w tym swojego głównego rywala Wiktora Babarykę. Temu ostatniemu odmówił w ostatnich dniach prawa do zarejestrowania swojej kandydatury przez Centralną Komisję Wyborczą Białorusi pomimo zebrania rekordowej ilości, bo niemal pół miliona podpisów.

Na Białorusi manifestacje odbyły się wczoraj nie tylko w Mińsku, ale w kilkudziesięciu różnych miastach. Policja zatrzymała kilkadziesiąt osób i są wśród nich niezależni dziennikarze, według Centrum Praw Człowieka "Viasna" aresztowano 81 protestujących. Demonstranci wznosza okrzyki: "Niech żyje Białoruś!", a władze grożą, że "użyją wszelkich środków", by "przywrócić porządek". To pierwsze tak masowe protesty w tym kraju od 26 lat! Trzeba było ruiny gospodarki, biedy, a potem ukrywania prawdy o koronawirusie i sytuacji w szpitalach, żeby Białorusini zaczęli mieć dość reżimu. Z kolei w Rosji maniestacje odbyły się na placu Puszkina w Moskwie pod hasłem "Nie dla wiecznego Putina". Zatrzymano ponad sto osób, jak informuje "Kommiersant", policjanci działali brutalnie nawet wobec braku stawiania oporu.

Wybory 2020. Tak głosował Trzaskowski

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki