Masowy grób z setkami dzieci?! Zakonnice w cieniu podejrzenia

Niemal 800 dzieci potajemnie pochowanych na terenie byłego zakładu dla matek prowadzonego przez zakonnice?! W Irlandii rusza wielka ekshumacja w miejscu, gdzie miało dojść do setek sekretnych pochówków dzieci w latach 1925-1961. Wcześniej natknięto się tu przypadkiem na ludzkie kości. Ośrodek został zburzony na początku lat 60.

Masowy grób z setkami dzieci?! Zakonnice w cieniu podejrzenia

i

Autor: AP Photo/ Shutterstock Masowy grób z setkami dzieci?! Zakonnice w cieniu podejrzenia

Rusza wielka ekshumacja na terenie dawnego ośrodka prowadzonego przez zakonnice. W tajnym grobie mogło spocząć 800 dzieci

Po niemal stu latach od rozpoczęcia pochówków, które przez dekady były przemilczane i zapomniane, Irlandia wreszcie przystępuje do ekshumacji szczątków niemal 800 dzieci pochowanych na terenie prowadzonego przez zakonnice zakładu dla matek z nieślubnymi dziećmi w Tuam ,w hrabstwie Galway - informuje "The Guardian". W poniedziałek, 14 lipca koparka rozpoczęła prace ziemne w miejscu, które od lat budzi grozę i wstyd – nie tylko wśród lokalnej społeczności, lecz w całym kraju.

Masowy grób pod osiedlem? Odkryte po latach milczenia

Liczący 5 tysięcy metrów kwadratowych teren, dziś znajdujący się pośrodku zwykłego osiedla mieszkaniowego, był niegdyś zajmowany przez nieistniejącą już siedzibę ośrodka prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Bon Secours. Instytucja w Tuam była jednym z tzw. domów dla matek z dziećmi – eufemistycznego określenia miejsc, do których trafiały młode kobiety w ciąży, najczęściej niezamężne, odrzucone przez rodziny i społeczeństwo. Za ich „opiekuńczy” charakter odpowiadały zakony, ale działały one z pełnym przyzwoleniem irlandzkiego państwa. To właśnie tam – według dokumentacji odkrytej przez lokalną badaczkę Catherine Corless – w latach 1925–1961 pochowano bezimiennie aż 796 niemowląt. Niektóre... w nieczynnym szambie. Brak jakichkolwiek rejestracji tych pochówków. Oficjalna pamięć o tych zgonach nie istniała, dopóki Corless, była sekretarka i pasjonatka lokalnej historii, nie dotarła do aktów zgonów i nie opublikowała w 2014 roku wyników swoich badań. To jej wysiłki uruchomiły efekt domina: presję społeczną, komisję śledczą, przeprosiny ze strony państwa i – po latach opóźnień – decyzję o rozpoczęciu wykopalisk.

Niektóre rodziny przekazały już próbki DNA, które posłużą do prób identyfikacji ofiar

Prace nadzoruje Daniel MacSweeney – były wysłannik Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. 18-osobowy zespół specjalistów z Irlandii, Wielkiej Brytanii, USA, Australii, Kolumbii i Hiszpanii ma jasno określone zadanie: odzyskać ludzkie szczątki, zidentyfikować je (jeśli to możliwe), przekazać rodzinom i godnie pochować. Operacja przebiega jak dochodzenie kryminalne: z zachowaniem standardów kryminalistyki, w tym z możliwością zawiadomienia koronera i policji w przypadku stwierdzenia śladów nienaturalnej śmierci. Wstępne badania będą prowadzone w lokalnym laboratorium, natomiast dalsze analizy – w większych ośrodkach. Niektóre rodziny przekazały już próbki DNA, które posłużą do prób identyfikacji ofiar. Prace potrwają około dwóch lat.

Super Express Google News
Sonda
Jak oceniasz instytucję Kościoła?
QUIZ: Odróżniasz brytyjski od amerykańskiego? Sprawdź swoją wiedzę językową
Pytanie 1 z 10
Amerykanie na "bagażnik" mówią:
Historyk OBNAŻA wielką mistyfikację polskiego katolicyzmu. „Makryna Mieczysławska nigdy nie była zakonnicą”. Historia z Koprem
Pokój Zbrodni
Wenezuelczyk stanął na drodze Klaudii. Koszmar w Toruniu | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki