Nasi żołnierze zrobili porządek

2004-04-09 16:14

Zwolennicy radykalnego przywódcy islamskiego, Muktady al-Sadra próbowali zająć budynki władz i policji. Ruszyli też na meczety, ale powstrzymała ich służba świątynna.

- Nikt z Polaków nie został ranny - mówi nam z naszego obozu w Babilonie ppłk Robert Strzelecki. - W zagrożone miejsca wysłaliśmy nasze i bułgarskie patrole oraz grupy szybkiego reagowania - dodaje. W akcji wzięli udział komandosi z Krakowa. Napastników powstrzymał też ogień z naszych wozów bojowych "Szakal", które stoją m.in. w pobliżu siedziby policji w Karbali. Meczety, do których pielgrzymują muzułmanie z całego regionu, obroniła zaś straż religijna, wierna umiarkowanemu ajatollahowi Alemu al-Sistaniemu. Siedziby lokalnych władz nie udało się zaś obronić Brytyjczykom w Basrze na południu Iraku. Ponad tysiąc bojówkarzy al-Sadra zabunkrowało się w budynku.

Uciekli

Głównodowodzący Międzynarodową Dywizją w Iraku gen. Mieczysław Bieniek odwiedził wczoraj Nadżaf, który kontrolują żołnierze hiszpańscy. Tamtejsze meczety zajęły bojówki al-Sadra, władze miejskie uciekły, a wystraszeni policjanci pochowali się w domach. W krwawych niedzielnych starciach zginęło tam kilku żołnierzy sił koalicji i ponad 20 Irakijczyków, zaś obozy Hiszpanów przez całą noc były nękane pociskami z moździerzy i granatników.

Patrolują

- Po rozmowach generała z lokalnymi przywódcami uspokoiło się. Uruchomiliśmy też hiszpańskie i latynoskie patrole w mieście. Na razie jest spokój. Ulice są wyludnione. Krąży po nich miejscowa policja i koalicyjne patrole - mówił nam wczoraj po południu Strzelecki.

Iracki sędzia wydał nakaz aresztowania Muktady al-Sadara

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki