Nie żyje 38-letni książę „Playboy”. Podczas imprez rozdawał HOJNE prezenty

Książę Azim, szóste dziecko sułtana Brunei i czwarte jego dziecko w kolejce do tronu, zmarł w Bandar Seri Begawan około godziny 10.00 w sobotę. Jego dokładna przyczyna śmierci nie została podana, ale lokalne media donoszą, że od jakiegoś czasu walczył z chorobą. Tym samym w Brunei ogłoszono siedem dni żałoby narodowej, podczas której zakazano obchodów. Książę Azim został pochowany tego samego dnia, zgodnie z islamską tradycją, podczas dużej ceremonii, w której uczestniczyła jego rodzina.

Księcia Azima znali właściwie wszyscy w Hollywood. Co prawda sułtan zaplanował dla niego inną przyszłość, bo chciał z niego zrobić wojskowego. Wysłał go do Królewskiej Akademii Wojskowej Sandhurst na dziewięciomiesięczne szkolenie oficerskie, ale książę ani myślał nosić mundur i uciekł ze szkoły wojskowej po tygodniu. Został producentem filmowym, a praca pozwoliła mu na poznanie gwiazd największego formatu. Podobno książę Azim próbował zdobyć sympatię piosenkarki Mariah Carey, wysyłając jej prywatnym odrzutowcem naszyjnik o wartości 5,7 miliona dolarów. Miał też wysłać amerykańskiej gwieździe R&B, piosenkarzowi, parę wysadzanych diamentami sportowych butów.

Imprezował i fotografował się z gwiazdami takimi jak Pamela Anderson, Scarlett Johansson czy Joan Collins. Poznał też Michaela Jacksona i jego siostrę, ale największą przyjaźń zawiązał z prezenterką telewizyjną, Jade Goody, której miał podarować pierścionek warty 30 tys. funtów. Gdy organizował imprezy, to na całego. Celebryci podczas luksusowych imprez dostawali od niego torby prezentowe warto nawet 20 tys. funtów. Jedna z nich miała kupon na wakacje safari w Kenii, nowy telefon komórkowy, system nawigacji satelitarnej, oryginalny obraz olejny i voucher na poprawienie zębów z prywatnym dentystą.