O 3.32 runął świat

2009-04-07 7:00

Nagły wstrząs wyrywa uśpione miasto ze snu. Słychać potężny huk. Kwiaty, żyrandole i książki spadają z półek, przewracają się meble, a ściany budynków pękają. Przerażeni ludzie w popłochu wybiegają na ulicę. Wielu zostaje uwięzionych pod walącymi się domami.

Część mieszkańców w obawie przed kolejnym trzęsieniem porzuca dobytek całego życia i w pośpiechu opuszcza L'Aquilę. Trzęsienie ziemi o sile 6,3 stopnia Richtera trwa zaledwie 30 sekund. Tyle wystarczy, by zabytkowe miasto legło w gruzach.

To dopiero początek dramatu. Nim spanikowani ludzie zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, co się stało, koszmar powraca.

Godzina 4.30

Zaledwie godzinę później ma miejsce najsilniejszy z około 100 następujących po sobie wstrząsów wtórnych. Ma siłę 4,3 stopnia w skali Richtera. Niszczy budynki, których konstrukcję naruszyło pierwsze trzęsienie. Słychać płacz rannych ludzi i rozpaczliwe wołanie o pomoc. L'Aquila zostaje całkowicie odcięta od świata. Nie działają telefony, nie ma prądu, a drogi dojazdowe do miasta zostają zablokowane.

Godzina 5.30

Do świata docierają pierwsze informacje z miejsca tragedii. Mimo pokaźnych zniszczeń, prowadząca akcję ratowniczą obrona cywilna przewiduje niewielkie ofiary w ludności. Początkowo mówi się o 2, potem o 6 osobach zabitych. Wiadomo, że wśród nich są dzieci. Czas pokaże, jak bardzo błędne są te szacunki.

Godzina 6.30

Z godziny na godzinę sytuacja staje się bardziej dramatyczna. O świcie widać ogrom zniszczeń. Przepiękna kilkusetletnia starówka L'Aquili to ruina. W gruzach leży też część akademika, w którym spali studenci. Czwórka z nich to Polacy.

Godzina 10.00

Są pierwsze oficjalne informacje. Mówi się o 30 zabitych. Obrona cywilna zaznacza, że ofiar może być znacznie więcej. Trudno oszacować, ile osób utknęło pod zawalonymi domami. W mieście doszczętnie zniszczonych jest ponad 10 tys. budynków. Niektóre miejscowości na peryferiach zostały dosłownie zrównane z ziemią. W jednym ze szpitali brakuje wody pitnej i działa tylko jedna sala operacyjna, bo część budynku uległa zniszczeniu. Wśród gruzów pracuje 1500 ratowników. To kropla w morzu potrzeb.

Godzina 11.00

Minister spraw wewnętrznych Włoch wysyła na miejsce katastrofy jeszcze 2,5 tysiąca ratowników. Premier Silvio Berlusconi (73 l.) odwołuje wizytę w Moskwie i jedzie, by na własne oczy zobaczyć rozmiar zniszczeń i spotkać się z ofiarami.

Godzina 11.30

Do Włoch spływają kondolencje od przywódców całego świata. Wyrazy współczucia wysyła też polski prezydent Lech Kaczyński (60 l.) i premier Donald Tusk (52 l.).

Godzina 12.00

W południe liczba ofiar sięga 40. Wśród nich jest piątka małych dzieci. - Modlę się za ofiary, a w szczególności za dzieci - mówi wstrząśnięty tym, co się stało, papież Benedykt XVI (82 l.).

Godzina 14.00

Włoskie władze informują o 50 ofiarach śmiertelnych. Apelują do rodaków, by oddawali krew dla rannych, bo na miejscu tragedii zaczyna już jej brakować.

Godzina 15.30

- Już 4000 ratowników pracuje przy wydobywaniu ludzi spod gruzów miasta - mówi Brelusconi, który dotarł do L'Aquili. Do wieczora ma tutaj powstać liczące 2000 namiotów miasteczko dla pozbawionych domu ofiar trzęsienia ziemi. Chwilę później dowiadujemy się, że zginęły 92 osoby.

Godzina 18.40
Prace na gruzowisku trwają. Pozbawieni domów mieszkańcy L’Aquili gromadzą się na stadionie, gdzie zorganizowano punkt pomocy. Można tu zjeść posiłek, dostać koc i opatrzyć rany. Jest 110 ofiar śmiertelnych i 1500 rannych. 50 tys. osób jest bez dachu nad głową.  

Godzina 20.30

Liczba śmiertelnych ofiar wzrosła do 150, a pozbawionych domu do 70 tys. To najtragiczniejsze od 29 lat trzęsienie ziemi we Włoszech. W 1980 r. w Neapolu zginęło aż 2,7 tys. ludzi, a 7,5 tys. zostało rannych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki