Odszedł ostatni pies-ratownik z Ground Zero. Żegnaj najwspanialsza Bretagne...

2016-06-08 2:00

Jej czuły nos, instynkt, poświęcenie i miłość do ludzi pozwoliły ocalić wiele ofiar. Pomogła swojej ludzkiej partnerce uratować spod gruzów zawalonych 11 września 2001 roku wież dziesiątki ludzi. Później obie ruszyły z pomocą do Luizjany zdewastowanej huraganem Katrina. Bretagne, sunia rasy golden retriever, zawsze była gotowa bezinteresownie pomagać... Ale jej misja się zakończyła... Z uwagi na wiek – 16 lat – i zły stan zdrowia jej partnerka-właścicielka z największym bólem serce podjęła decyzję o uśpieniu najwierniejszej kompanki. Przekochaną sunię żegnano ze wszystkimi honorami.

Bretagne, została poddana eutanazji w Teksasie w poniedziałek po południu. Taką decyzję podjęła jej właścicielka i partnerka, ratownik wolontariusz Denise Corliss. Obie przeprowadziły się z Nowego Jorku do Cypress w Teksasie, kiedy psina skończyła dziesięć lat. – Poinformowała nas o tym
w niedziele w nocy. Uwierzcie mi, to była dla niej najcięższa decyzja w życiu. Ja czuję ból, i tylko mogę sobie wyobrazić co ona czuła. Ale zrobiła to z serca. Pies męczył się... Powiem wam tylko jedno Bretagne miała wspaniałe życie, w czasie którego dokonała wiele wspaniałych rzeczy. osiągnęła i ocaliła tylu ludzi, że nie jeden z nas może tylko o czymś takim pomarzyć – mówił wyraźnie poruszony na konferencji prasowej kapitan David Padovan. Właścicielka w tym czasie spędzała ostanie godziny z ukochaną sunią. Kiedy w poniedziałek przyjechała do kliniki weterynaryjnej na obie czekał honorowy korpus, który salutował psinie prowadzonej przez swoją panią... Po wykonaniu eutanazji zawinięta w amerykańską flagę Bretagne została przewieziona do Texas A&M University, gdzie lekarze zbadają jaki wpływ na jej zdrowie miały pyły i opary wdychane po 9/11. Po akcji na Ground Zero sunia uczestniczyła też w poszukiwaniu ludzi w Luizjanie zdewastowanej przez huragan Katrina. – Nawet na emeryturze człowiek był dla niej najważniejszy, nie zasnęła jak nie wiedziała, że wszyscy są w domu. Razem z nią odeszła część mojego serca. Dużo większa część... – napisała Denise Corliss, dla której decyzja o eutanazji kochanego psa była najtrudniejszą w życiu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki