Piotr Kraśko o trzęsieniu ziemi: W Japonii bez paniki

2011-03-28 4:00

O swoich doświadczeniach w kraju dotkniętym tragedią pisze Piotr Kraśko. - Fragment klimatyzacji, dachówka, szyba - spadając z wysokości, zabije każdego. Przez tydzień było ponad 400 wstrząsów wtórnych. Część powyżej sześciu stopni w skali Richtera. Dokładnie takich, jakie wcześniej zdewastowały Christchurch w Nowej Zelandii. Na Japończykach nie robiły wrażenia.

Trójki i czwórki można nie poczuć. Piątka to wyczuwalne drżenie. Przy szóstce wszystko trzeszczy. Ściany, meble, cały pokój. Drżą szklanki i sztućce. Wszystko mija po kilkunastu sekundach, czasami po minucie. Dla kogoś, kto nie jest przyzwyczajony, drżenie ziemi jest tak nienormalnym uczuciem, że czas przestaje płynąć normalnie. Na szczycie wieżowca ma się wrażenie, że chwieje się jak choinka na wietrze.

W hotelu informują, że budynki przygotowane są na przetrwanie trzęsienia. Proszą, żeby nie wychodzić na zewnątrz. Coś mogłoby się oderwać. Fragment klimatyzacji, dachówka, szyba - spadając z wysokości, zabije każdego. Przez tydzień było ponad 400 wstrząsów wtórnych. Część powyżej sześciu stopni w skali Richtera. Dokładnie takich, jakie wcześniej zdewastowały Christchurch w Nowej Zelandii. Na Japończykach nie robiły wrażenia.

Przeczytaj koniecznie: Trzęsienie ziemi w Japonii. Relacja z Tokio dla SE.pl: Pracujemy na 10 piętrze, myśleliśmy, że wieżowiec zawali się jak WTC

Takiego trzęsienia jak to z 11 marca nie było w historii Japonii. W każdym innym państwie ofiar byłoby więcej. Nigdzie nie buduje się domów tak starannie jak tam. Nikt nie jest tak zdyscyplinowany. Tamtego dnia każdy wiedział, co ma robić. Widzieliśmy kogoś biegnącego? To nie była panika, ale dostosowanie się do procedur. Biegli w stronę parku, dużego trawnika - tam najbezpieczniej. 1 września to w Japonii Narodowy Dzień Przygotowań. Przygotowują się na trzęsienia ziemi, tsunami. Zapory na wybrzeżach przeciwko tsunami budowano już 150 lat temu. Teraz wszystkie były bez szans. Fala z prędkością 800 km/h przelewała się nawet przez te 10-metrowe.

Pamiętam opowieść lekarza o szpitalu, w którym było ponad dwustu pacjentów. Przenoszono ich na ostatnie piętro. Do uderzenia zostały mniej niż trzy minuty. Przeniesiono ponad stu. Po chwili fala przelała się przez niższe piętra. Wszyscy mieli świadomość, że ci niżej właśnie umierają. Lekarz opowiadał to niemal bez emocji. Obcokrajowcom trudno rozróżnić, czy Japończycy naprawdę są tak spokojni, czy tylko kryją przerażenie i ból.

Przez cały pobyt w Japonii nie słyszałem nikogo krzyczącego. W Bagdadzie, Gazie czy Nowym Orleanie ta sama rozpacz obok ciał swoich zabitych dzieci, rodziców... Wznoszenie rąk do nieba, naturalny płacz. Niektórych zwala z nóg. Chcą zemsty, szukają winnych. Jedyne emocje w Japonii to cichy płacz. Zasłanianie twarzy. Widok płaczącego byłby krępujący dla otoczenia.

Obcokrajowcy zastanawiali się, dlaczego tak wielu ludzi chodzi w maskach. Obawa przed zanieczyszczeniem i chorobami to część powodów. Wielu chodziło w nich z obawy, przed zarażaniem innych. Ludzie zrozumieli, że wspólne funkcjonowanie wymaga współpracy. W tutejszych autobusach kierowcy proszą o powstrzymanie się od rozmów przez komórkę. Słuchanie czyichś rozmów byłoby "niekomfortowe" dla innych pasażerów.

Pamiętam, że w Nowym Orleanie wraz z benzyną pojawili się na stacjach żołnierze z bronią maszynową. Mieli pilnować porządku. Obawiano się walk między ludźmi przed dystrybutorami. W Tokio w kolejce do dystrybutora stało dwieście samochodów. Ponad cztery godziny czekania. Nikt się nie wpychał, nie "zwalniał" pracowników stacji ani rządu. W sklepie byłem świadkiem rozmowy sprzedawcy z klientem:

- Przepraszam, ale naprawdę nie ma nic do jedzenia?

- Przepraszam, nie było dostaw.

To nic, przepraszam, że przeszkodziłem.

Nie, to ja przepraszam, że nic nie ma.

Sprzedawcy wychodzili na ulice i przepraszali, że nie mają nic do sprzedania. Ludzie ich pocieszali, że niedługo będzie lepiej...

Spokój Japończyków opiera się na założeniu, że wszyscy pozostali wykonują swoją pracę tak dobrze jak tylko mogą. Coś nie działa? Widocznie nie można na to nic poradzić, a inni pracują nad rozwiązaniem problemu.

Ktoś zauważył kiedyś, że mądrością jest godzenie się z tym, co nieuchronne i walka o to, na co możemy mieć wpływ. Najważniejsze odróżnić jedno od drugiego. Japończycy opanowali tę sztukę do perfekcji.

Piotr Kraśko

Dziennikarz TVP, obecny w Japonii w dniach tragedii

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki