Wyrok, jaki zapadł w jego sprawie, jest tak wysoki, bo Bourne – imigrant z Barbadosu praktykujący voodoo – narażał dla zysku życie ludzi, gdyż jego szajka powodowała nawet uszkodzenia maszyn, by ukryć narkotyki w skrzydle. – Dla swojego perfidnego procederu, był pan skłonny narazić zdrowie i życie setek pasażerów – mówił sędzia Nicholas Garafis, ogłaszając wyrok.
Razem z Bournem skazano już 19 osób zatrudnionych na JFK, które z nim współpracowały lub brały od niego łapówki. Jego matka Maria Alleyne także była oskarżona o pranie pieniędzy pochodzących z procederu narkotykowego. Zanim ją oskarżono jeździła do Afryki, by sprowadzić stamtąd czarownika, a podczas procesu syna stała przed salą i rzucała przekleństwa na sędziego i prokuratora.
Bourne działał w latach 2000-2009 i sprowadził do Nowego Jorku ponad 330 funtów kokainy (148 kg). Śledztwo federalne doprowadziło do skazania 120 osób, nie tylko pracujących na lotnisku. Kokaina zależnie od typu samolotu była ukrywana w luku bagażowym lub w różnych częściach maszyn. Bourne do samego końca twierdził, że jest niewinny. Na koniec procesu sędzia zarzucił mu jeszcze krzywoprzysięstwo. Przy okazji szajka okradała bagaże pasażerów AA z laptopów, perfum, alkoholu i wszystkiego, co przedstawiało jakąś wartość.
Potrójne dożywocie dla pracownika lotniska JFK
2012-10-18
22:37
Pracownik terminalu American Airlines na JFK, Victor Bourne (37 l.), nie zasługuje, by wyjść na wolność – tak uznał sędzia federalny. Bourne stał na czele szajki narkotykowej i wykorzystywał samoloty, by przemycać kokainę z Karaibów a następnie rozprowadzać ją dalej po Stanach.