Putin rekrutuje Ukraińców do ataków. "Pożary i bomby"

Od ponad roku Rosjanie prowadzą w mediach społecznościowych rekrutację młodych Ukraińców do przeprowadzania sabotaży w ich kraju - pisze "The Guardian", którego dziennikarz dotarł do więźniów skazanych za tego typu czyny. Jak dodaje, niektórzy nastolatkowie skuszeni łatwymi pieniędzmi zginęli, wykorzystani jako zamachowcy samobójcy, nieświadomie podkładając ładunki detonowane zdalnie.

Władimir Putin podpisał nową doktrynę nuklearną

i

Autor: Maxim Shipenkov//East News/ Associated Press

"The Guardian": Rosja rekrutuje w sieci nastolatków z Ukrainy, by podkładali bomby i wzniecali pożary. Płaci i szantażuje

Rosjanie prowadzą w serwisach społecznościowych rekrutację młodych Ukraińców, oferując im przeprowadzenie sabotażu na Ukrainie i kusząc pieniędzmi, a czasem przekonując do współpracy także szantażem - pisze "The Guardian". Shaun Walker, publicysta brytyjskiego dziennika, dotarł do więźniów skazanych na Ukrainie za tego rodzaju przestępstwa. Opowiedzieli mu, jak zostali zwerbowani i co musieli zrobić. Jednym z nich jest Oleh, 19-latek ze wschodniej części kraju. Szukał w sieci pracy, potrzebował pieniędzy. Znalazł ofertę na Telegramie: płacono 1000 dolarów za proste zadanie – spryskać farbą budynek komendy policji w Równem. Dla bezrobotnego młodego ojca taka kwota była fortuną. Ale jak się potem okazało, w rzeczywistości miał zginąć jako nieświadomy zamachowiec samobójca. Bo gdy podszedł do komendy i otworzył przekazany mu plecak, zobaczył przewody, telefon, ładunek wybuchowy. W panice pobiegł wtedy do pierwszego zauważonego policjanta. W tym momencie wkroczyła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która obserwowała 19-latka od początku i Oleh został aresztowany.

"Rosyjscy zleceniodawcy mogą w ten sposób wywoływać eksplozje w głębi Ukrainy, bez konieczności stawiania stopy w kraju"

"Rosjanie rekrutują siatki Ukraińców, uważa SBU, przy czym jedna osoba konstruuje bombę i zostawia ją w uzgodnionym miejscu. Ktoś inny ją zabiera, nie wiedząc, co to jest. Rosyjscy zleceniodawcy mogą w ten sposób wywoływać eksplozje w głębi Ukrainy, bez konieczności stawiania stopy w kraju" - pisze "The Guardian". Jak dodaje, Rosjanie w sieci każą "zatrudnionym" przez siebie nastolatkom filmować i robić zdjęcia telefonami, tak by mieć pewność, że zlecony pożar na pewno został wzniecony. Od wiosny 2024 roku Rosja uruchomiła zakrojoną na szeroką skalę kampanię sabotażu na terytorium Ukrainy – z dala od linii frontu. Początkowo były to podpalenia komisji wojskowych czy pojazdów wojskowych. Teraz – jak informuje SBU cytowane przez Walkera – mamy do czynienia z zamachami bombowymi, w których giną osoby wykonujące polecenia rosyjskich "opiekunów" powiązanych z GRU lub FSB. Kontaktują się z Ukraińcami za pośrednictwem Telegrama. Werbują głównie młodzież i bezrobotnych. Oferty są kuszące – 50 dolarów za zdjęcie komisariatu, 200 dolarów zaliczki na przejazd, 1000 dolarów za „zadanie specjalne”, w którym w rzeczywistości chodzi o prymitywne ładunki z detonacją zdalną. Ofiary często nie wiedzą, co przenoszą – i mogą zginąć w chwili wykonania polecenia.

Super Express Google News
Sonda
Czy sankcjami gospodarczymi można zmusić Rosję do zakończenia wojny z Ukrainą?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki