- Po długich rozmowach amerykańsko-rosyjskich w Moskwie, Władimir Putin zabrał głos, komentując ich przebieg.
- Mimo określenia negocjacji jako "bardzo pożytecznych", nie udało się osiągnąć kompromisu w sprawie pokoju na Ukrainie, zwłaszcza w kwestii terytorium.
- Putin zapowiedział przejęcie kontroli nad Donbasem, a Waszyngton podzielił plan pokojowy na cztery pakiety. Czy to krok w stronę rozwiązania konfliktu, czy dalsza eskalacja?
Władimir Putin zabrał głos po rozmowach amerykańsko-rosyjskich, które trwały we wtorek - od popołudnia do późnych godzin nocnych. Do Moskwy przybyli wówczas specjalni wysłannicy prezydenta Donalda Trumpa - Steve Witkoff i Jared Kushner. W negocjacjach brał udział także doradca Putina, Jurij Uszakow. "Rosja i USA nie zdołały wypracować kompromisu w sprawie pokoju na Ukrainie" - powiedział w nocy z wtorku na środę, dodając jednocześnie: "nie jesteśmy bliżej pokoju, ale nie jesteśmy też dalej". Uszakow poinformował, że impas pojawił się w kwestii terytorium. Ocenił rozmowy jako konstruktywne, lecz przyznał, że w stanowiskach stron pozostają rozbieżności.
Putin o rozmowach pokojowych. "Bardzo pożyteczne"
W czwartek, 4 grudnia, agencja RIA Novosti przekazała, że Władimir Putin oświadczył, iż Rosja "przejmie kontrolę nad Donbasem przy użyciu sił zbrojnych lub w inny sposób". Dodał, że wtorkowe rozmowy w Moskwie z wysłannikami USA były "bardzo pożyteczne". Powiedział również, że Waszyngton podzielił 27 punktów planu pokojowego dla Ukrainy na cztery pakiety i zaproponował omówienie ich każdego osobno. "Dlatego wtorkowe rozmowy trwały tak długo". "To, co przywieźli nam nasi amerykańscy koledzy, opierało się, w taki czy inny sposób, na naszych ustaleniach ze spotkania z prezydentem Trumpem na Alasce" - stwierdził rosyjski prezydent.