Sprytny Holender przez dziewięć długich miesięcy udawał małoletniego Tarzana! Wszyscy się nabrali, choć historia od początku była mocno podejrzana. Zaczęło się we wrześniu ubiegłego roku. Na komisariat w Berlinie przyszedł młody człowiek z plecakiem. Powiedział, że nie wie, kim jest, zna tylko swoje imię - Ray. Mówił po angielsku z dziwnym akcentem.
Jak twierdził, pięć lat temu po śmierci matki ojciec zabrał go w leśną głuszę i tam mieszkali z dala od świata, żywiąc się korzonkami. Jednak mężczyzna zmarł i wtedy biedny Ray wyruszył po pomoc, aż dotarł do miasta. Niemcy zapewnili Rayowi wikt i opierunek wart 2400 euro miesięcznie (blisko 10 tys. zł). Publikacje zdjęć chłopca, mające na celu poznanie nazwiska, początkowo nie przynosiły rezultatu. W końcu jednak ktoś go rozpoznał.
Okazało się, że Tarzan ma 20 lat, problemy finansowe i dwuletnie dziecko z przypadkową kochanką. Teraz odpowie za oszustwo.