CNN: Iran "nie dążył w aktywny sposób" do zbudowania broni jądrowej, a gdyby nawet tego chciał, musiałby nad tym pracować jeszcze trzy lata
Kiedy 13 czerwca nad ranem zaczął się zmasowany ostrzał Iranu, Benjamin Netanjahu wygłosił przemówienie, w którym mówił o powodach swojej decyzji. Stwierdził, że został zmuszony do ataku prewencyjnego, ponieważ Teheran był o krok od zbudowania własnej broni nuklearnej, która zagrażałaby bezpośrednio egzystencji Izraela. Wcześniej Donald Trump miesiącami naciskał na Iran, by podpisał z USA porozumienie zobowiązujące Teheran do całkowitej rezygnacji z programu badań jądrowych. Nie zostało ono jednak podpisane. Na dzień przed atakiem Amerykanie ewakuowali część swojego personelu i ich rodzin z Bliskiego Wschodu. Potem zaatakowane zostały między innymi cele wojskowe, ale i ośrodki badawcze związane z irańskim programem nuklearnym. Wiele z tych miejsc ucierpiało, w tym ośrodek w Natanz, ale zniszczenie kluczowego dla tych badan miejsca, znajdującego się głęboko pod ziemią w Fordo, wymagałoby bezpośredniego udziału wojsk USA. Takiej eskalacji na razie udało się póki co uniknąć. Czy Iran naprawdę był o krok od zbudowania bomby atomowej? Wcale nie - twierdzą w sensacyjnym materiale opublikowanym dziś (17 czerwca) przez telewizję CNN cztery anonimowe osoby związane z amerykańskim wywiadem.
Premier Izraela mówi jedno, informatorzy z wywiadu drugie
Netanjahu twierdzi, że Iran specjalnie buduje broń nuklearną i że gdyby nie prewencyjny atak na instalacje, Izraelowi groziłaby nuklearna zagłada. "Jednak oceny amerykańskiego wywiadu doprowadziły do odmiennych wniosków – Iran nie tylko nie dążył aktywnie do posiadania broni jądrowej, ale także brakowało mu nawet trzech lat, aby wyprodukować ją i dostarczyć do wybranego przez siebie celu, zgodnie ze słowami czterech osób zaznajomionych z oceną" - czytamy na portalu CNN. A zatem według tych informatorów twierdzenia Izraela nie są prawdziwe.
Izrael zaatakował Iran, Iran odpowiedział. Co dokładnie się wydarzyło? Jaki był powód ataku?
13 czerwca nad ranem w ramach operacji Powstający Lew Izrael zaczął zmasowany atak na Iran, którego nie można nazwać inaczej, niż tylko wypowiedzeniem pełnoskalowej wojny. Tak też skomentował to Teheran, nazywając działania Izraela "deklaracją wojny". Pociski rakietowe spadły na wiele miejsc w całym kraju, czołowi generałowie i naukowcy zajmujący się rozwojem irańskiego programu nuklearnego zostali zabici. To właśnie program nuklearny, przynajmniej oficjalnie, stanowi tutaj kość niezgody i powód aż tak mocnego uderzenia. Premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że ataki miały charakter prewencyjny, a ich celem jest uniemożliwienie Iranowi zdobycia broni atomowej, bo ta zagrażałaby istnieniu Izraela. Iran 13 czerwca wieczorem zaczął odwet, ostrzeliwując Tel Awiw i Jerozolimę. Trwa wymiana ciosów.
