Koszmar zaczął się o godz. 21.20 w X dzielnicy - niemal w samym centrum Paryża. Pod klub Carillon podjechało dwóch mężczyzn, którzy z kałasznikowów zaczęli strzelać do przechodniów i gości siedzących na tarasie budynku. Chwilę później strzały rozległy się przy pobliskiej restauracji kambodżańskiej - w obu atakach zginęło 15 osób. Wkrótce okazało się, że ten bilans będzie jeszcze bardziej tragiczny.
W tym samym czasie w XI dzielnicy zamachowiec wystrzelił serię z karabinu. Kule dosięgnęły gości restauracji La Belle Equipe jedzących kolację w ogródku kawiarnianym. 19 osób zginęło na miejscu, a przerażeni świadkowie zdarzenia nakryli ich zwłoki przyniesionymi z domów prześcieradłami. Paryż powoli pogrążał się w chaosie - ludzie dowiedzieli się o kolejnych zamachach na jednej ze stacji metra, w centrum handlowym i pizzerii, a o godz. 21.55 terroryści weszli do klubu Bataclan przy bulwarze Woltera, gdzie trwał koncert metalowy. Tam - o czym szczegółowo piszemy na stronach 4 i 5 - w masowej egzekucji rozstrzelano 89 osób.
W tym samym czasie doszło do dwóch eksplozji pod narodowym stadionem Francji, na którym rozgrywano mecz Francja - Niemcy. Wśród 80 tys. kibiców był prezydent Francji Francois Hollande (61 l.).
Pod obiektem, prócz dwóch terrorystów samobójców owiniętych pasami z materiałami wybuchowymi, zginęła jedna osoba. Ofiar mogło być więcej, bo jeden z mężczyzn chciał wejść na stadion, co udaremniła ochrona.
Prezydent został w pośpiechu ewakuowany przez francuskie służby specjalne i ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie całego kraju. Akt terroru nazwał wypowiedzeniem Francji wojny - granice państwa zostały zamknięte, a na ulice Paryża wyszło 1,5 tys. żołnierzy. W sobotę wiadomo już było, że w zamachach zginęło 129 osób, a 350 zostało rannych, w tym 99 jest w stanie krytycznym.
Wciąż nie zidentyfikowano wszystkich ofiar. Wśród zabitych są przedstawiciele 14 narodowości - przede wszystkim Francuzi, ale też Amerykanie, Brytyjczycy i Belgowie. Na liście nie ma Polaków.
Do zamachów przyznała się organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie. Miały być one zemstą za udział Francji w bombardowaniach jej pozycji w Syrii
Zobacz też: Zamachy w Paryżu. Marek Król: Umarli na poprawność