Starszy mężczyzna z kocem zarzuconym na ramiona stoi nad przepaścią w miejscu, gdzie jeszcze chwilę wcześniej była ściana jego salonu. Teraz jest tam rumowisko. On cudem ocalał i czeka na ratowników. To zdjęcie wykonane w piątek w Preszowie, gdzie wybuch gazu rozerwał 12-piętrowy blok, obiegło cały świat. Niestety, ciąg dalszy tej historii jest tragiczny. Czeski „Blesk” dotarł do zrozpaczonej córki tego mężczyzny. - To mój tatuś, byli tam z mamą, nie ocalili go! - płacze kobieta. Dopiero z gazet dowiedziała się, że jej ojciec przetrwał sam wybuch. Zginął w płomieniach wraz z żoną, która w chwili tragedii była z nim w mieszkaniu.
Zawalona klatka schodowa odcięła im drogę ucieczki, a ratownicy nie zdążyli pomóc parze staruszków. Znaleźli się wśród ośmiu ofiar katastrofy. Tymczasem zatrzymano i postawiono zarzuty trzem osobom, które najprawdopodobniej są odpowiedzialne za ten horror. To osoba z kierownictwa firmy remontowej, która prowadziła prace w bloku oraz dwóch pracowników. Wszystko wskazuje na to, że to uszkodzenie przez nich rury doprowadziło do wybuchu. Dodatkowo w bloku dwa lata wcześniej prowadzono nielegalne remonty nie zatwierdzone przez strażaków.