To była pierwsza od dziewięciu lat egzekucja w więzieniu w Mississippi. Jak podaje "CNN", 50-letni David Neal Cox został uznany za zmarłego o godz. 18.12 czasu lokalnego, po tym, jak w ramię wstrzyknięto mu mieszaninę midazolamu, bromku wekuronium i chlorku potasu. Tuż przed egzekucją miał powiedzieć, że bardzo kocha swoje dzieci i kiedyś był dobrym człowiekiem. Kiedyś, to znaczy bardzo dawno temu, ponieważ morderstwo, za które został skazany na celę śmierci, popełnił w 2010 roku. Rok wcześniej rozstał się ze swoją żoną Kim i na 9 miesięcy trafił do więzienia po tym, jak 11-letnia wówczas córka kobiety zgłosiła, że Cox ją zgwałcił. Sprawca, odgrażał się wówczas, że gdy opuści zakład karny, zabije Kim.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Alec Baldwin z kolejnym pozwem po tragedii na planie. "Grał w rosyjską ruletkę!"
Spełnił swoje groźby 14 maja 2010 roku, czyli kilka tygodni po tym, jak został wypuszczony za kaucją. Kupił pistolet i pojechał do domu, w którym przebywały jego żona i pasierbica. Tam strzelił do Kim i, jak wynika z dokumentów sądowych, cytowanych przez "CNN" "pozwolił jej powoli wykrwawić się na śmierć, podczas gdy wielokrotnie błagała o pomoc”. Na tym nie koniec. Na oczach konającej kobiety trzykrotnie zgwałcił jej 12-letnią wówczas córkę.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Znany raper zastrzelony, gdy kupował ciastka w cukierni! Young Dolph miał 36 lat
Cox w toku procesu przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Stwierdził, że rzeczywiście zasługuje na śmierć i poprosił swoich prawników, by nie wnosili po wyroku apelacji. W czasie egzekucji na miejscu była obecna jego 23-letnia dzisiaj pasierbica.