Trump podpisał rozporządzenie o cłach! Co to oznacza?

Donald Trump w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia naszego czasu podpisał rozporządzenie o nowych cłach dla importowanych towarów z ponad 70 państw. Tymczasem jedne kraje podpisały umowę handlową z USA (zrobiła to m.in. Unia Europejska), inne nie. Prezydent zwiększył przykładowo cło dla Kanady z 25 do 35 proc. Czy to naprawdę dobre decyzje dla Ameryki? Skutki mogą być różne również dla USA, a zdania ekonomistów są podzielone - pisze "The New York Times".

Donald Trump

i

Autor: AI Donald Trump

Donald Trump podpisał rozporządzenie o cłach. Nie jest tak źle, jak miało być, ale sytuacja nadal jest niepokojąca

Donald Trump "wygrywa swoją wojnę handlową, ale skutki mogą być destrukcyjne" - pisze "The New York Times" po tym, jak prezydent USA podpisał rozporządzenie dotyczące ceł dla importowanych towarów z ponad 70 państw. Ci, którzy mają deficyt handlowy z USA, zachowają 10-procentową stawkę, większość krajów ma od teraz - czy raczej od 7 sierpnia, kiedy rozporządzenie wejdzie w życie - stawkę 15-procentową. Taką uzgodniono m.in. w przypadku państw Unii Europejskiej. Są i takie kraje, jak Kanada, z cłem podwyższonym z 25 do 35 proc. Co to wszystko oznacza dla Ameryki?

ZOBACZ TEŻ: Tusk alarmuje! Polska na cłach Trumpa straci ok. 8 mld zł. “To lepsze niż wojna”

"The New York Times" podkreśla, że to "najwyższe cła we współczesnej historii", choć mogło być znacznie gorzej i przytacza opinie ekonomistów, którzy nie są zgodni w kwestii skutków rozporządzenia dla samej Ameryki. Niektórzy uważają, że decyzja Trumpa może przynieść pewne korzyści jego krajowi, ale są i tacy, którzy podkreślają niebezpieczeństwo spowolnienia gospodarczego oraz to, iż ich zdaniem koniec końców to Amerykanie zapłacą cenę za cła Trumpa. Jednak zdaniem Brada Setsera, ekonomisty z Council on Foreign Relations, cła nie wepchną amerykańskiej gospodarki w recesję, a wzrost cen, choć zauważalny, nie spowoduje katastrofy. Gorzej może być przykładowo w Kanadzie, gdzie istnieje ryzyko recesji.

„Rok temu rynki by się cofnęły. Dziś są po prostu wdzięczne, że nie było gorzej”

Spokojna reakcja rynku na 15-procentowe cła na Japonię i Unię Europejską sugeruje, że paniki nie będzie - piszę amerykańscy dziennikarze. Z drugiej strony Nigel Green, dyrektor generalny deVere Group, globalnej firmy doradztwa finansowego, nazwał porozumienie z UE „resetem, a nie rozwiązaniem”. „Rok temu rynki by się cofnęły. Dziś są po prostu wdzięczne, że nie było gorzej” - powiedział. Trump argumentuje, że wyższe cła zachęcą więcej firm do produkcji w Stanach Zjednoczonych. Ale niektórzy ekonomiści przewidują, że cła Trumpa doprowadzą do wzrostu cen zarówno dla firm importujących produkty, jak i dla konsumentów, którzy je kupują. Oczekuje się, że to spowolni amerykańską gospodarkę i przyniesie odwrotny skutek w stosunku do wysiłków prezydenta na rzecz ożywienia produkcji.

Co teraz będzie? Zobaczymy później. Badania ekonomiczne, na które powołuje się "The New York Times" sugerują, że pełne efekty ceł ujawniają się w ciągu 6 do nawet 18 miesięcy. Tymczasem to jeszcze nie koniec, bo administracja amerykańska nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie dziesiątek krajów. Według "The New York Times" istniejące umowy mogą zaś zostać jeszcze zerwane, a partnerzy handlowi mogą stracić cierpliwość do nieprzewidywalnego Trumpa.

Super Express Google News
Sonda
Czy naciski Trumpa i groźby ceł sprawią, że Putin skończy wojnę na Ukrainie?
Alfabet Milera - Putin i Trump

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki