Do zestrzelenia rosyjskiego samolotu doszło we wtorek 24 listopada. Według strony tureckiej, pilot maszyny nie reagował na ostrzeżenia wieży, według polityków z Kremla - samolot nie naruszył tureckiej przestrzeni terytorialnej. Głos w tej sprawie zabrał także prezydent Stanów Zjednoczonych, który przyznał, że Turcja ma prawo do obrony własnych granic. Jak podaje agencja Reutera, amerykańskie władze twierdzą, że rosyjski samolot naruszył przestrzeń terytorialną Turcji, ale został zestrzelony nad Turcją. Czy ten incydent może oznaczać, że już wkrótce dojdzie do wybuchu wojny? Janusz Korwin-Mikke napisał na Facebooku, że konflikt jest możliwy. - Wojna światowa coraz bliżej. Tureckie siły powietrzne (Türk Hava Kuvvetleri) zestrzeliły rosyjski szturmowiec, zaprojektowany jeszcze w 1961 (!!) Suchoj-24. Turcy zapowiadali, że zestrzelą każdy samolot, który naruszy ich przestrzeń powierzną - i twierdzą, że dziesięciokrotnie (!!) ostrzegali pilotów (obydwaj zdołali się podobno katapultować i wylądowali w Syrii na terenie opanowanym przez...Turkmenów; szukają ich rosyjskie helikoptery). Jeśli Su-24 istotnie naruszył granicę Turcji, a Turcy go ostrzegli - to są w swoim prawie. Rosjanie twierdzą, że był nad Syrią. Ale przecież dziś wszystko jest znane z dokładnością do jednego metra - napisał szef partii KORWiN.
Zobacz także: Na pokładzie rosyjskiego samolotu wybuchła bomba! Znamy przyczynę katastrofy w Egipcie
Tymczasem na Twitterze zaczął się spór, co zestrzelenie rosyjskiego samolotu może oznaczać dla Polski.