Ta sprawa podzieliła polską i brytyjską opinię publiczną. Polak mieszkający w Anglii doznał w listopadzie ataku serca. W wyniku 45-minutowego zatrzymania pulsu doszło do ciężkiego i zdaniem brytyjskich lekarzy nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Szpital w Plymouth uznał, że pacjenta należy odłączyć od aparatury podtrzymującej życie. Chodzi jednak o aparaturę podającą wodę i pokarm, mężczyzna oddycha samodzielnie.
NIE PRZEGAP: Oto NOWA pierwsza rodzina! PRAWIE wszystkie wnuki Bidena. Zabrakło dziecka STRIPTIZERKI
Przystała na to żona mężczyzny znanego tylko jako R.S., jednak siostra i matka były przeciwne. Do sprawy w pewnym momencie włączył się dyrektor olsztyńskiego oddziału kliniki "Budzik" zajmującej się pacjentami w śpiączce. Wyraził chęć zajęcia się pacjentem. Polskie władze załatwiły helikopter, którym mężczyzna ma trafić do Polski, tymczasem szpital odłączył już pacjenta od wody i jedzenia. Załatwienie paszportu dyplomatycznego ma być kwestią paru godzin.