Wiadomo dlaczego nie żyje gwiazdor "Pełnej chaty". Tej śmierci dało się uniknąć?

Zakończyło się śledztwo, dotyczące przyczyn śmierci słynnego aktora i komika, znanego przede wszystkim z roli kochającego, samotnego ojca w serialu "Pełna chata". 65-letni Bob Saget został znaleziony martwy w swoim apartamencie w hotelu na Florydzie. „Jesteśmy zdruzgotani, nasz ukochany Bob dzisiaj zmarł. Był dla nas wszystkim i chcemy, abyście wiedzieli, jak bardzo kochał swoich fanów, występując na żywo i łącząc ludzi ze wszystkich środowisk w uśmiechu” - to fragment oświadczenia, jakie jego rodzina wydała tuż po nagłej śmierci artysty. Jak informuje "Page Six", teraz jego bliscy postanowili wytłumaczyć fanom, co tak naprawdę się stało. „Władze ustaliły, że Bob zmarł po urazie głowy. Doszli do wniosku, że przypadkowo uderzył o coś tyłem głowy, nie przejął się tym i poszedł spać. W grę nie wchodziły żadne narkotyki ani alkohol” - napisali w oświadczeniu. 

CZYTAJ TAKŻE: Zgwałcił ją w samolocie pełnym pasażerów? Nikt jej nie pomógł, bo... wszyscy spali

Okazuje się, że uraz był na tyle pechowy i silny, że Saget doznał krwotoku wewnętrznego. „Kiedy nadal go opłakujemy, prosimy wszystkich, aby pamiętali o miłości i śmiechu, które Bob przyniósł na ten świat, oraz o rzeczach, których nas wszystkich nauczył: być miłym dla wszystkich, aby ludzie, których kochasz, wiedzieli, że ich kochasz, i aby stawić czoła trudnym czasom z uśmiechem” - dodała w oświadczeniu rodzina zmarłego. 

CZYTAJ TEŻ: Podszywał się pod Micka Jaggera, wszczął bójkę, zwymiotował w radiowozie. Skandal na Florydzie!